Obudziłem się dość wcześnie jak na mnie. Może między innymi
dlatego, że spanie w piątkę na niewielkim fotelu nie jest najwygodniejszym
pomysłem. Rozglądnąłem się dokładnie po salonie, który dość dobrze znałem, w
końcu z chłopakami często przebywaliśmy u Harrego i Louisa w domu.
Pomieszczenie było bardzo ładnie zaprojektowane. Ściany były koloru białego. Na
samym środku stał czerwony fotel, a na nim poustawiane były przeróżne poduszki,
każda w inny wzór, paski czy też kropki. Przed nim stała ława, wykonana z
jasnego drewna, na której leżały filmy. Przy samej ścianie stał mebel z półkami
na książki i specjalną przeznaczoną na czarną plazmę. Podłogę w postaci paneli
przykrywał czarny dywan. Z boku stała biała pufa, którą dosyć rzadko się
używało. Okna przysłaniały czarne firanki. Z boku stały okrężne schody,
prowadzące na piętro. Leżałem z zamkniętymi oczami, opierając moją głowę o
jedną z poduszek. Nagle ktoś wbiegł do pokoju, zagłuszając panującą przed
momentem ciszę. Po głosie rozpoznałem, że była to siostra Louisa. Ukradkiem
spoglądałem na sytuację mającą miejsce w salonie.
- Wstawaj śpiochu. – zaczęła budzić Erickę, lekko nią
potrząsając.
- Jeszcze pięć minutek. – wymamrotała, obracając się na
drugi bok.
- Nie dostaniesz ani sekundy. – oznajmiła jej blondynka,
śmiejąc się pod nosem.
- Czego chcesz? – zapytała brązowowłosa, siadając na fotelu,
a obok niej przyjaciółka.
- Za chwilę chłopcy będą mieli gości. – powiedziała
podekscytowana.
- I co w związku z tym? – dopytywała.
- To, że między innymi zobaczę się znów z Joshem!
- Tym perkusistą? – Estera pokiwała twierdząco głową. Czyżby
podobał się jej Josh Devine? No proszę, czego ja się dowiaduję.
- Tylko szkoda, że on nie zwraca na mnie uwagi. –
powiedziała smutno, spuszczając wzrok.
- Widzieliście się zaledwie raz i w tedy kiedy Josh był
zajęty. Więc nie oceniaj przedwcześnie sytuacji. – pocieszała ją Ericka.
- Myślisz, że będzie dobrze? – spytała.
- Myślę tak jak ty myślałaś przed wyjazdem. – odpowiedziała.
Nagle wstała z fotela i stanęła przed Esterą. – A teraz chodź, trzeba się jakoś
przyszykować na przyjazd gości. – chwilkę później dziewczyn już nie było. W
tedy swobodnie zsunąłem się z mebla i ruszyłem w stronę kuchni, gdzie zastałem
Liama i Louisa.
- Cześć. – przywitaliśmy się.
- Jak się spało? – spytał Louis.
- Całkiem dobrze, było przytulnie. – skomentowałem. – A jak
było na randce?
- Świetnie. – odpowiedział z rozmarzoną miną, po czym można
było poznać nieliczne szczegóły, które miały miejsce na spotkaniu tej dwójki. W
każdym razie, nie wnikam.
- A gdzie reszta?
- Zayn w łazience, a Harry u siebie w pokoju. Nie czuje się
dziś najlepiej. – wyjaśnił mi Liam, na co ja tylko kiwnąłem głową i zacząłem
sobie przyrządzać śniadanie.
- Zaraz będziemy mieli gości. Przyjadą do nas Josh i Joey.
- To fajnie. – powiedziałem jedząc kanapkę i siadając na
krześle obok Louisa.
*Oczami Estery
- Fatalnie. – powiedziałam zrezygnowana patrząc na sytuacją
w mojej szafie.
- Mówisz? – spytała podirytowana Ericka. – Dziewczyno! Masz
fajne ubrania, nie wiem czego ty od nich chcesz?
- Chciałabym wyglądać powalająco, tak aby Josh nie oderwał
ode mnie wzroku. – powiedziałam pogrążając się w marzeniach.
- To nic na siebie nie zakładaj. – zaproponowała
brązowowłosa, podśmiechując się pod nosem. – Efekt gwarantowany. Josh nie
oderwie od ciebie wzroku nawet na sekundę, zresztą inni też.
- Wiesz to jest ciekawy pomysł. Dzięki. – powiedziałam
wdzięcznie. Ericka popatrzyła na mnie. Widok jej miny był bezcenny. – Przecież
cię wkręcam!
- Jeśli w grę wchodzi twój wymarzony facet, trudno
przewidzieć czy żartujesz czy mówisz prawdę. – objaśniała mi. Nagle po domu
rozniósł się dźwięk dzwonka.
- O nie! Już są! A ja wyglądam jak siedem nieszczęść. –
stwierdziłam, łapiąc się za głowę.
- Ubierz się normalnie, bo pomyśli, że ci zależy.
- Ale mi właśnie zależy!
- Tak, wiem o tym doskonale, ale właśnie ma nie wiedzieć. W
tedy się tobą bardziej zainteresuje.
- Skąd ty wiesz takie rzeczy? – spytałam z zaciekawieniem.
Bo to już nie po raz pierwszy Ericka mnie zaskakuje swoimi pomysłami.
- Po prostu wiem i już. – powiedziała, puszczając oczko.
Postanowiłam zrobić, tak jak mi poradziła, ubrać się normalnie, ale zarazem
ładnie. Kiedy byłam już gotowa, zeszłyśmy na dół. Szybkim ruchem weszłyśmy do
salonu, gdzie siedzieli Niall, Louis, Zayn i Liam, a także Josh i jego kolega,
który gra w zespole, ale imienia nie pamiętam.
- Cześć dziewczyny. – przywitali się nasi goście, szeroko
się uśmiechając.
- Hej. – rzuciłyśmy równocześnie.
- To co? Robimy tego grilla? – dopytywał zniecierpliwiony
Horan, patrząc się na każdego po kolei tymi swoimi niebieskimi oczami.
- Tak. – odpowiedział mu mój braciszek i wszyscy zaczęliśmy
wychodzić do ogrodu. Zayn rozpalił grilla, Niall przyniósł z domu tacę
skrzydełek i kiełbasy, a Liam napoje. Dzień spędziliśmy w bardzo miłej
atmosferze, tylko szkoda, że zamieniłam z Joshem tak mało zdań, między innymi
dlatego, że blokował mnie strach, zawsze mogłam palnąć coś nie na miejscu i co
by on sobie w tedy o mnie pomyślał? Pod wieczór razem z Ericką i blondynem,
odprowadziliśmy naszych gości pod samochód, którym do nas przyjechali. Kiedy
Joey, w końcu dowiedziałam się jak ów chłopak ma na imię, Josh z Niallem
zaczęli rozmawiać o planach na jutro.
- No to idziemy do tego zoo, czy nie? – spytał się mój
ideał.
- Jasne. Przyjadę po ciebie około pierwszej. Pasuje ci?
- Dla mnie spoko. – rzucił.
- Dziewczyny? – Niall nagle zwrócił się do nas. – Może macie
ochotę jutro spędzić z nami dzień? To chyba lepsze niż siedzenie w domu. – z
jego propozycji byłam bardzo zadowolona.
- Bardzo chętnie. – oznajmiłam lekko się uśmiechając,
starając się nie wybuchnąć.
- To do zobaczenia. – pożegnał się z nami i wszedł do
samochodu, który jeszcze przez parę sekund stał przed naszym domem, a w krótce
odjechał przed siebie.
*Oczami Holly
Połowa mojego życia, pomimo, że wybrałam Chrisa
prawdopodobnie miłość mojego życia, posypała się. Może dlatego, że nie ma przy
mnie Jade? Osoby, która była, jest i zawsze będzie dla mnie siostrą i
jednocześnie najlepszą przyjaciółką, powiernikiem moich sekretów, mimo, że na
pewno już nie zechce ze mną rozmawiać. Nie wiem jakbym się czuła, dokonując
odwrotnego wyboru, i nie dowiem się. Czasu, niezależnie od tego jak bardzo by
się chciało, nie da się cofnąć. Musiałam sobie to wszystko poukładać. Wczesnym
rankiem wyszłam z domu i wybrałam się na mały spacer po Londynie, odwiedzając
miejsca, w których często z nią bywałam. Tak bardzo mi jej teraz brakuje. Chciałabym
usłyszeć jej głos, zobaczyć przyjazną twarz.
Kiedy już na polu było ciemno, wróciłam do domu. Był
otwarty, jednak wszystkie lampy były pogaszone. Czyżby Chris wyszedł gdzieś,
zapomniawszy zamknąć drzwi na klucz? Bardzo możliwe. Starałam się teraz o
niczym nie myśleć, byłam padnięta. Teraz tylko do szczęścia trzeba mi było snu.
Szybko weszłam na piętro, udając się do sypialni. Przekroczyłam próg pokoju i
stanęłam w bezruchu. To co tam zastałam wstrząsnęło mną doszczętnie. Po pokoju
walały się ubrania męskie oraz damskie. Jednak widok Chrisa z jakąś dziewczyną,
zmienił wszystkie moje poglądy. Ułamek sekundy uświadomił mi, że byłam głupia. Kiedy
mnie zauważyli, odsunęli się od siebie na niewielką odległość.
- Holly. – wyszeptał zawstydzony. Wiedział, że znalazł się w
ciężkiej sytuacji, której nic nie jest i nie będzie w stanie wytłumaczyć.
Spojrzał na mnie przepraszająco, jednak ja już nie dam się nabrać na czułe
słówka.
- Lepiej nic już nie mów, w ogóle to się do mnie nie
odzywaj! – wykrzyczałam przez łzy, które zaczęły spływać po moich policzkach.
Nie ważne co się stało, ja go kochałam, jednocześnie nienawidząc. A może to
jest tylko zauroczenie? W tej chwili to nie ważne. Szybkim tempem opuściłam do
niedawna moją sypialnię i zeszłam po schodach.
- Holly proszę cię, zaczekaj! – krzyczał jednak ja miałam to
gdzieś. Opuściłam dom i biegiem chciałam przejść przez ulicę, jednak poczułam
silny ból, ze swojej prawej strony i piski opon. Więcej nic już nie pamiętam.
***
Cześć Kochane :) Na samym początku przepraszam Was bardzo za to, że zawaliłam i rozdział i to, że tak długo musiałyście czekać. Na prawdę bardzo mi przykro z tego powodu, że zaniedbałam bloga i jednocześnie moje kochane czytelniczki, ale mam strasznie dużo nauki w liceum. Nowa szkoła, nowi nauczyciele, a co następny to wredniejszy. Ostatnio miałam jakąś blokadę, bark weny, ale już jestem i Was nie zawiodę, obiecuję się starać, a jak wyjdzie ocenicie same. Muszę przyznać, że brakowało mi pisania. Następny rozdział w następnym tygodniu, tak na pewno. I mam małą prośbę, jeśli czytacie głosujcie w ankiecie, bo chciałabym zobaczyć ile Was jest. No to życzę miłej nocy :)