*Oczami Nialla
- Louis! Harry! Co się stało? – spytał lekko wystraszony
Liam, widząc twarze naszych przyjaciół. W pomieszczeniu panowała napięta
atmosfera. Wszyscy bacznie przyglądali się Stylesowi i Tomlinsonowi. – Czemu wróciliście
wcześniej? – zadał kolejne pytanie.
- Niech on ci powie. – odpowiedział Lou, nawet nie zerkając na swojego współlokatora, stojącego po jego prawej stronie.
- Harry? – Daddy Direction spoglądnął tym razem na Loczka, lecz on nie odpowiadał, tylko patrzył ślepo w podłogę. – Czy ktoś mi wreszcie powie o co chodzi?! – uniósł się Liam, zresztą nie dziwię mu się. Był podenerwowany całą tajemniczą sytuacją. Na chwilę zapanowała przytłaczająca cisza, którą przerwał Payne najwidoczniej domyślając się co zaszło. – Nie. – wyszeptał, kiwając przecząco głową. – Nie. Nie. Nie.
- Wiedziałeś o tym? – spytał Lou podnosząc ton.
- Tak. Wiedziałem o tym. – odpowiedział Liam prawie, że niedosłyszalnie.
- A ja ci ufałem, radziłem się ciebie, a ty zamiast mi w tedy odradzić, wyjawić prawdę, to ak. – odpowiedział prawie, że niedosłyszalnie. – Ale Louis zrozum.. – zaczął, lecz mu przerwał.
- Ufałem ci, radziłem się ciebie, a ty zamiast mi w tedy odradzić… - mówił, ale przerwał mu Liam.
- Louis zrozum. – zaczął. – Wówczas o niczym nie wiedziałem, dopiero potem poznałem prawdę. –nic z tego nie rozumiałem, zresztą nie tylko ja, bo wnioskując z min Ericki, Estery i Zayna, oni również nie byli w temacie. Nagle po domu rozniósł się dźwięk dzwonka.
- Ja otworzę. – oznajmiła Estera i znikając za ścianą, udała się do holu. Po paru minutach wróciła do salonu, tylko, że w towarzystwie Anabel.
- Louis! Kochanie, nie wiesz jak za tobą tęskniłam! – krzyknęła i z uśmiechem podbiegła do swojego ukochanego, chcąc go przytulić, jednak on ją odtrącił. – Louis, co się z tobą dzieje? – spytała zaszokowana zachowaniem pasiastego.
- Co się ze mną dzieje? A może ty mi powiedz, co się ma ze mną dziać, po dowiedzeniu się całej prawdy?! – spytał się szorstko.
- Prawdy? Jakiej prawdy? – rozglądnęła się, spoglądając na każde z nas. – Louis o czym ty do cholery wygadujesz?!
- Może o tym, że dziewczyna, którą kochałem niejednokrotnie zdradziła mnie z moim byłym najlepszym przyjacielem… O tym tutaj Stylesem. – Boże?! Że co?! Harry i Anabel?! Nie to niemożliwe! Przecież on by czegoś takiego nie zrobił!
- Louis to nie tak. – zaczęła się tłumaczyć.
- Nic więcej nie mów! To koniec, rozumiesz? Koniec z nami!
- Nie możesz mnie teraz zostawić! – krzyknęła. – Louis, przecież ja jestem w ciąży! – po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Okłamywałaś mnie od ponad roku. Jaką ja mam gwarancję, że teraz jest inaczej? Jaką mogę mieć pewność, że to dziecko w ogóle istnieje, a nie jest tylko wytworem twojej wyobraźni? Argumentem, którym chcesz mnie przy sobie zatrzymać? – spytał. Nie czekał jednak na odpowiedź. – Może i jesteś w ciąży, ale też nie wiadomo kogo jest to dziecko, moje czy Harrego. – dodał.
- Na pewno jest twoje. – wyszeptała.
- Jeśli tak się okaże, po przez test, który wykonasz po narodzeniu dziecka, będę płacił ci alimenty. Nic więcej.
- Ale Louis…
- Nie! Brzydzę się tobą. Kochałem cię, a ty mnie tak zraniłaś. Nie chcę cię znać. – wycedził jej przez zęby. Następnie zwrócił się do mnie i Zayna. – Wy też wiedzieliście o tym? – spytał, a my zgodnie z prawdą zaprzeczyliśmy.
- Nic, a nic. – powiedział Malik.
- Estera, Ercka idźcie na górę i spakujcie się. Dzisiaj przenocujemy w hotelu. – oznajmił już spokojnie.- Nie Louis, nie musicie. – wtrąciłem się. – Zawsze możesz u mnie lub u Zayna. – oznajmiłem, na co Mulat mi przytaknął.
- A co z One Direction? – spytał Liam.
- Byliśmy zespołem bo wszystkich nas poza talentem i zamiłowaniem do muzyki, łączyła nas prawdziwa przyjaźń, która prysła. – odpowiedział. – Nie ma już One Direction. – po paru minutach siedzieliśmy w samochodzie u Louisa, kierując się w stronę mojego domu. Po półgodzinnej jeździe, dojechaliśmy na miejsce. Razem z Zaynem wnieśliśmy walizki dziewczyn, po czym Mulat pożegnał się i poszedł do siebie do domu, oznajmiając, że przyjdzie jutro. O niczym nie rozmawialiśmy. Wszyscy byli na tyle zmęczeni, że od razu położyli się spać. Sam jednak nie mogłem długo zasnąć, przez napływ wspomnień z dzisiejszego dnia. Czy taka długoletnia przyjaźń, mogła się tak szybko zepsuć? Od tak prysnąć?
- Niech on ci powie. – odpowiedział Lou, nawet nie zerkając na swojego współlokatora, stojącego po jego prawej stronie.
- Harry? – Daddy Direction spoglądnął tym razem na Loczka, lecz on nie odpowiadał, tylko patrzył ślepo w podłogę. – Czy ktoś mi wreszcie powie o co chodzi?! – uniósł się Liam, zresztą nie dziwię mu się. Był podenerwowany całą tajemniczą sytuacją. Na chwilę zapanowała przytłaczająca cisza, którą przerwał Payne najwidoczniej domyślając się co zaszło. – Nie. – wyszeptał, kiwając przecząco głową. – Nie. Nie. Nie.
- Wiedziałeś o tym? – spytał Lou podnosząc ton.
- Tak. Wiedziałem o tym. – odpowiedział Liam prawie, że niedosłyszalnie.
- A ja ci ufałem, radziłem się ciebie, a ty zamiast mi w tedy odradzić, wyjawić prawdę, to ak. – odpowiedział prawie, że niedosłyszalnie. – Ale Louis zrozum.. – zaczął, lecz mu przerwał.
- Ufałem ci, radziłem się ciebie, a ty zamiast mi w tedy odradzić… - mówił, ale przerwał mu Liam.
- Louis zrozum. – zaczął. – Wówczas o niczym nie wiedziałem, dopiero potem poznałem prawdę. –nic z tego nie rozumiałem, zresztą nie tylko ja, bo wnioskując z min Ericki, Estery i Zayna, oni również nie byli w temacie. Nagle po domu rozniósł się dźwięk dzwonka.
- Ja otworzę. – oznajmiła Estera i znikając za ścianą, udała się do holu. Po paru minutach wróciła do salonu, tylko, że w towarzystwie Anabel.
- Louis! Kochanie, nie wiesz jak za tobą tęskniłam! – krzyknęła i z uśmiechem podbiegła do swojego ukochanego, chcąc go przytulić, jednak on ją odtrącił. – Louis, co się z tobą dzieje? – spytała zaszokowana zachowaniem pasiastego.
- Co się ze mną dzieje? A może ty mi powiedz, co się ma ze mną dziać, po dowiedzeniu się całej prawdy?! – spytał się szorstko.
- Prawdy? Jakiej prawdy? – rozglądnęła się, spoglądając na każde z nas. – Louis o czym ty do cholery wygadujesz?!
- Może o tym, że dziewczyna, którą kochałem niejednokrotnie zdradziła mnie z moim byłym najlepszym przyjacielem… O tym tutaj Stylesem. – Boże?! Że co?! Harry i Anabel?! Nie to niemożliwe! Przecież on by czegoś takiego nie zrobił!
- Louis to nie tak. – zaczęła się tłumaczyć.
- Nic więcej nie mów! To koniec, rozumiesz? Koniec z nami!
- Nie możesz mnie teraz zostawić! – krzyknęła. – Louis, przecież ja jestem w ciąży! – po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Okłamywałaś mnie od ponad roku. Jaką ja mam gwarancję, że teraz jest inaczej? Jaką mogę mieć pewność, że to dziecko w ogóle istnieje, a nie jest tylko wytworem twojej wyobraźni? Argumentem, którym chcesz mnie przy sobie zatrzymać? – spytał. Nie czekał jednak na odpowiedź. – Może i jesteś w ciąży, ale też nie wiadomo kogo jest to dziecko, moje czy Harrego. – dodał.
- Na pewno jest twoje. – wyszeptała.
- Jeśli tak się okaże, po przez test, który wykonasz po narodzeniu dziecka, będę płacił ci alimenty. Nic więcej.
- Ale Louis…
- Nie! Brzydzę się tobą. Kochałem cię, a ty mnie tak zraniłaś. Nie chcę cię znać. – wycedził jej przez zęby. Następnie zwrócił się do mnie i Zayna. – Wy też wiedzieliście o tym? – spytał, a my zgodnie z prawdą zaprzeczyliśmy.
- Nic, a nic. – powiedział Malik.
- Estera, Ercka idźcie na górę i spakujcie się. Dzisiaj przenocujemy w hotelu. – oznajmił już spokojnie.- Nie Louis, nie musicie. – wtrąciłem się. – Zawsze możesz u mnie lub u Zayna. – oznajmiłem, na co Mulat mi przytaknął.
- A co z One Direction? – spytał Liam.
- Byliśmy zespołem bo wszystkich nas poza talentem i zamiłowaniem do muzyki, łączyła nas prawdziwa przyjaźń, która prysła. – odpowiedział. – Nie ma już One Direction. – po paru minutach siedzieliśmy w samochodzie u Louisa, kierując się w stronę mojego domu. Po półgodzinnej jeździe, dojechaliśmy na miejsce. Razem z Zaynem wnieśliśmy walizki dziewczyn, po czym Mulat pożegnał się i poszedł do siebie do domu, oznajmiając, że przyjdzie jutro. O niczym nie rozmawialiśmy. Wszyscy byli na tyle zmęczeni, że od razu położyli się spać. Sam jednak nie mogłem długo zasnąć, przez napływ wspomnień z dzisiejszego dnia. Czy taka długoletnia przyjaźń, mogła się tak szybko zepsuć? Od tak prysnąć?
*Oczami Louisa
Tej nocy nie mogłem długo zasnąć. Musiałem przemyśleć parę
spraw, powiązanych ze sobą. Nie mogłem uwierzyć w to co powiedział mi Harry
jeszcze pod czas naszego wyjazdu. On i Anabel? Jeden z moich najlepszych
przyjaciół, będący jednocześnie bratem, powiernikiem sekretów, a także
dziewczyna, którą kochałem nad życie, którego resztę chciałem spędzić właśnie z
nią, zrobili mi coś takiego? Spotykali się po tajemnie? Całowali się?
Wymieniali czułymi słówkami, czy znaczącymi uśmiechami? Sama świadomość bolała,
przygnębiała, odbierała ochotę do życia. I jeszcze Liam… Czemu nic mi nie
powiedział? Przecież jest lub raczej był moim przyjacielem. Ale był też
przyjacielem Loczka i pewnie nie chciał dla niego i dla mnie źle. Przewidział
tą całą sytuację, wiedział jak będę się czuł. Jednak gorsze od bolesnej prawdy,
jest życie w kłamstwie. Może dobrze, że stało się tak teraz a nie po ślubie?
Odrzucając kołdrę na bok, zsunąłem się z łóżka i na palcach udałem się na balkon. Musiałem zaczerpnąć świeżego powietrza. Oparłem się o czarną poręcz i wpatrywałem się w gwiazdy. Z bezczynności do mojej głowy napłynęły setki wspomnień, które dzieliłem z blondynką, czy z loczkiem, a także moimi przyjaciółmi, jako One Direction. Tutaj właśnie zakończył się pewien etap w moim życiu. Zdaję sobie sprawę, że to już nie wróci, nie będzie jak dawniej. Nie będzie wspólnych wygłupów, koncertów, które sprawiały nam tyle radości, kiedy patrzyliśmy tak na naszych fanów. Ich uśmiechy na twarzach, były miodem na nasze serca, ochotą do dalszej pracy. A co jeszcze się na to składało? Właśnie to, że byliśmy razem. Może początkowo z przymusu. W końcu połączenie nas w grupę jeszcze w X Factorze było jedyną szansą na wybicie się, spełnienie marzeń o zawodzie piosenkarza. Ale i tak przerodziło się to w coś więcej, przyjaźń, braterstwo, coś czego nikt końca nie wyczekiwał. Po policzku spłynęła pojedyncza zła, a po niej kolejne, którym dałem upust. Nagle poczułem na ramieniu czyjąś dłoń. Gwałtownie odwróciłem się do tyłu i ujrzałem Erickę i Esterę.
- Jest już późno. Powinnyście już dawno spać. – stwierdziłem.
- Powinnyśmy, ale my nie możemy patrzeć jak cierpisz Louis. – powiedziała brązowowłosa.
- Będzie dobrze braciszku, wszystko się jakoś ułoży. Zobaczysz. – dodała moja siostra. – Zapomnisz o tym.
- Może zapomnę, lecz to nie będzie łatwe. Zresztą nic już nie będzie jak dawniej.
- Masz rację. – powiedziała Ericka. – Nie będzie tak jak dawniej, bo będzie znacznie lepiej.
- Chodźcie do mnie. – powiedziałem i przytuliłem je do siebie. – Nawet nie wiecie jak się cieszę, że was mam.
Odrzucając kołdrę na bok, zsunąłem się z łóżka i na palcach udałem się na balkon. Musiałem zaczerpnąć świeżego powietrza. Oparłem się o czarną poręcz i wpatrywałem się w gwiazdy. Z bezczynności do mojej głowy napłynęły setki wspomnień, które dzieliłem z blondynką, czy z loczkiem, a także moimi przyjaciółmi, jako One Direction. Tutaj właśnie zakończył się pewien etap w moim życiu. Zdaję sobie sprawę, że to już nie wróci, nie będzie jak dawniej. Nie będzie wspólnych wygłupów, koncertów, które sprawiały nam tyle radości, kiedy patrzyliśmy tak na naszych fanów. Ich uśmiechy na twarzach, były miodem na nasze serca, ochotą do dalszej pracy. A co jeszcze się na to składało? Właśnie to, że byliśmy razem. Może początkowo z przymusu. W końcu połączenie nas w grupę jeszcze w X Factorze było jedyną szansą na wybicie się, spełnienie marzeń o zawodzie piosenkarza. Ale i tak przerodziło się to w coś więcej, przyjaźń, braterstwo, coś czego nikt końca nie wyczekiwał. Po policzku spłynęła pojedyncza zła, a po niej kolejne, którym dałem upust. Nagle poczułem na ramieniu czyjąś dłoń. Gwałtownie odwróciłem się do tyłu i ujrzałem Erickę i Esterę.
- Jest już późno. Powinnyście już dawno spać. – stwierdziłem.
- Powinnyśmy, ale my nie możemy patrzeć jak cierpisz Louis. – powiedziała brązowowłosa.
- Będzie dobrze braciszku, wszystko się jakoś ułoży. Zobaczysz. – dodała moja siostra. – Zapomnisz o tym.
- Może zapomnę, lecz to nie będzie łatwe. Zresztą nic już nie będzie jak dawniej.
- Masz rację. – powiedziała Ericka. – Nie będzie tak jak dawniej, bo będzie znacznie lepiej.
- Chodźcie do mnie. – powiedziałem i przytuliłem je do siebie. – Nawet nie wiecie jak się cieszę, że was mam.
*Oczami Harrego
Przeważnie zawsze żałujemy swoich błędów i zdajemy sobie
sprawę z głupoty jaką popełniliśmy, ale najbardziej nasilone jest to kiedy
wszystko co się ma, zaczyna się pieprzyć.
- Przez własną głupotę zostałem sam. – powiedziałem, patrząc przez zaszklone oczy na przygnębionego Liama, który jako jedyny teraz ze mną został. Zresztą nie dziwię się Niallowi czy Zaynowi.
- Każdy z nas Harry popełnia błędy. – powiedział spokojnie, jak gdyby nigdy nic. – Mniejsze czy większe, ale w końcu jesteśmy tylko ludźmi, postaciami niedoskonałymi.
- Czemu ty tu jeszcze jesteś?! Spieprzyłem twoje relacje z Louisem, zespół, na który tak ciężko pracowaliśmy! Wszystko na czym nam zależało runęło. Przeze mnie…
- Jestem tu dlatego, że jesteś moim przyjacielem. Teraz kiedy zostałeś sam potrzebujesz kogoś z kim możesz porozmawiać, a nawet pomilczeć. Harry zrozum, że większość relacji idzie odbudować, tylko na to wszystko potrzeba czasu.
- Ale Louis mnie nienawidzi. Zresztą dziwisz mu się?! Chłopcy pewnie też zmienili o mnie zdanie, nie będą chcieli utrzymywać kontaktów.
- Tak pewnie miało być. Wszystko to zgotował nam los. Ból, cierpienie, ale to wszystko minie, bo nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. – pocieszył mnie Liam, przytulając do siebie.
- Dziękuję, że jesteś. – wyszeptałem.
- Przez własną głupotę zostałem sam. – powiedziałem, patrząc przez zaszklone oczy na przygnębionego Liama, który jako jedyny teraz ze mną został. Zresztą nie dziwię się Niallowi czy Zaynowi.
- Każdy z nas Harry popełnia błędy. – powiedział spokojnie, jak gdyby nigdy nic. – Mniejsze czy większe, ale w końcu jesteśmy tylko ludźmi, postaciami niedoskonałymi.
- Czemu ty tu jeszcze jesteś?! Spieprzyłem twoje relacje z Louisem, zespół, na który tak ciężko pracowaliśmy! Wszystko na czym nam zależało runęło. Przeze mnie…
- Jestem tu dlatego, że jesteś moim przyjacielem. Teraz kiedy zostałeś sam potrzebujesz kogoś z kim możesz porozmawiać, a nawet pomilczeć. Harry zrozum, że większość relacji idzie odbudować, tylko na to wszystko potrzeba czasu.
- Ale Louis mnie nienawidzi. Zresztą dziwisz mu się?! Chłopcy pewnie też zmienili o mnie zdanie, nie będą chcieli utrzymywać kontaktów.
- Tak pewnie miało być. Wszystko to zgotował nam los. Ból, cierpienie, ale to wszystko minie, bo nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. – pocieszył mnie Liam, przytulając do siebie.
- Dziękuję, że jesteś. – wyszeptałem.
*Oczami Jade
Obudził mnie sygnał mojego telefonu komórkowego
oznaczającego odebraną wiadomość sms. Błądząc ślepo ręką po blacie szafki
nocnej, odszukałam urządzenia i odczytałam treść wysłaną mi przez Holly.
Chciałabym pomogła jej poszukać jakiegoś mieszkania. Niechętnie zwlekłam się z
łóżka i od razu udałam się do łazienki, gdzie jak co rano wykonałam poranną
toaletę. Następnie wróciłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy ubrania, które miałam
zamiar dzisiaj założyć. Padło na klasyczne rurki, pomarańczową bokserkę, a na
to rozpinany sweter w odcieniach brązu z motywem góralskim. Na nogi zaś
założyłam rude botki za kostkę. Wsadziłam telefon do kieszeni i wyszłam z
mieszkania zamykając je na klucz. Stanęłam pod kamienicą, w którą mieszkałam i
czekałam na przyjaciółkę. Po chwili dotarła na miejsce.
- Hej. – pocałowała mnie w policzek na przywitanie.
- Cześć. Jak tam po wczorajszym? – spytałam ją, śmiesznie poruszając brwiami.
- O co ci chodzi? – spytała, jednocześnie przeczesując swoje ciemne blond włosy ułożone w delikatne fale.
- O tego chłopaka, którego wczoraj poznałaś i ci się spodobał. – objaśniłam jej.
- Chodzi ci o Liama? – spytała, a ja lekko skinęłam głową. – Dobrze się nam rozmawiało. – powiedziała
- Zauważyłam. Nie odstępowaliście się na krok.
- W sumie jest przystojny, ale dopiero co skończyłam z Chrisem i chyba nie jestem gotowa na to, aby się z kimś wiązać. – powiedziała. Po paru minutach marszu, doszłyśmy na miejsce. Właśnie tutaj Holly umówiła się z kimś o wynajem mieszkania. Chwilę po nas przyszła pani, która oprowadziła nas po mieszkaniu. Widać było, że przypadło blondynce do gustu. Dlatego nie zwlekając podpisała umowę.
- A jak tam twoja ciocia? – spytała mnie moja przyjaciółka, kiedy siedziałyśmy w kawiarni i piłyśmy zamówione przez nas napoje.
- Dobrze. Dzisiaj przyprowadzi swojego kolegę. – przy ostatnim zrobiłam w powietrzu cudzysłów.
- Czyżby szykowało się wesele? – spytała zabawnie poruszając brwiami.
- Nie sądzę, ale nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. – posiedziałyśmy tak jeszcze z godzinę, a potem rozeszłyśmy się do swoich domów. Wieczorem przyszedł do nas Jacob, kolega cioci. Wydawał się być miłym człowiekiem. Ciekawa jestem co będzie dalej.
***
Cześć Kochane ;* W ostatnim czasie zrozumiałam, że mnie chyba prześladuje jakieś złe fatum. No bo obiecałam, że rozdział na pewno pojawi się w ubiegłym tygodniu, a jest dopiero w tym, za co jak zwykle przepraszam. Muszę nad sobę popracować i wiem jedno, że jak będę miała zakładać nowe opowiadanie, napiszę dwadzieścia rozdziałów naprzód! Nie ma innej opcji. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. W następnym ukarzę kilka rozkwitających wątków miłosnych, ale także nowych problemów. Dziękuję za to, że jesteście i czytacie oraz komentujecie. Jesteście wspaniałe :)
- Hej. – pocałowała mnie w policzek na przywitanie.
- Cześć. Jak tam po wczorajszym? – spytałam ją, śmiesznie poruszając brwiami.
- O co ci chodzi? – spytała, jednocześnie przeczesując swoje ciemne blond włosy ułożone w delikatne fale.
- O tego chłopaka, którego wczoraj poznałaś i ci się spodobał. – objaśniłam jej.
- Chodzi ci o Liama? – spytała, a ja lekko skinęłam głową. – Dobrze się nam rozmawiało. – powiedziała
- Zauważyłam. Nie odstępowaliście się na krok.
- W sumie jest przystojny, ale dopiero co skończyłam z Chrisem i chyba nie jestem gotowa na to, aby się z kimś wiązać. – powiedziała. Po paru minutach marszu, doszłyśmy na miejsce. Właśnie tutaj Holly umówiła się z kimś o wynajem mieszkania. Chwilę po nas przyszła pani, która oprowadziła nas po mieszkaniu. Widać było, że przypadło blondynce do gustu. Dlatego nie zwlekając podpisała umowę.
- A jak tam twoja ciocia? – spytała mnie moja przyjaciółka, kiedy siedziałyśmy w kawiarni i piłyśmy zamówione przez nas napoje.
- Dobrze. Dzisiaj przyprowadzi swojego kolegę. – przy ostatnim zrobiłam w powietrzu cudzysłów.
- Czyżby szykowało się wesele? – spytała zabawnie poruszając brwiami.
- Nie sądzę, ale nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. – posiedziałyśmy tak jeszcze z godzinę, a potem rozeszłyśmy się do swoich domów. Wieczorem przyszedł do nas Jacob, kolega cioci. Wydawał się być miłym człowiekiem. Ciekawa jestem co będzie dalej.
***
Jestem ciekawa co dalej. Louis i Harry się pokłócili... Niedobrze. Rozdział świetny, czekam z niecierpliwością na następny. I życzę weny : )
OdpowiedzUsuńDlaczego ty to robisz, co? Dlaczego tak świetnie piszesz? :3 Po prostu chcę już nowy rozdział, teraz, now!! Cholernie jest mi żal Lou.. dobrze, że Harry powiedział prawdę, ale teraz on i Lou.. i całe 1D. Czekam z niecierpliwością co się wydarzy i mam nadzieję, że Zayn zacznie w końcu robić coś w sprawie z Ericą :33 Przy okazji, serdecznie zapraszam na prolog, który pojawił się dziś na http://heartache-doesnt-last-forever.blogspot.com/ :3
OdpowiedzUsuńAż mi szkoda Lou,że to go spotkało.. :( Ale mam nadzieję,że kiedyś wybaczy Harry'emu ;P Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńI teraz co?
OdpowiedzUsuńŻe niby koniec 1D? Coś w to nie wierzę :P
Kurde nie wiem co mam napisać ...
Rozdział świetny, uwielbiam to jak piszesz ;D
I teraz czekam na następny ;))
Pozdrawiam,
M.
Szkoda, że Lou i Harry się pokłócili, ale jednak mam nadzieję, że się pogodzą. Nie będzie tak samo, ale można będzie się starać by było lepiej. : >
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
Merci. xx
No więc tak... Twój blog jest świetny, serio. :) Czytałam go od początku tyle ,że nie miałam czasu komentować(wybacz mi). Muszę powiedzieć ,że Harry to straszny cham! Sypiał z dziewczyną swojego najlepszego przyjaciela! Toż to niedopuszczalne, nie dziwię się Lou ,że go nienawidzi i nie chce być dłużej członkiem One Direction. Na miejscu Harry`ego zapadłabym się pod ziemie.
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie i mam nadzieję ,że dodasz dwunastkę szybciutko bo się nie mogę doczekać. :)
P.S Dziękuję za wspaniały komentarz. :)
Bozeee jak mi szkoda harrego louisa i calego 1D !! niech oni znowu beda zespolem! Niech to sie nie rozpada! boze ! tylk alimenty?? Czty moze mio tej calej cZarnej dupy, wroca do siebie??
OdpowiedzUsuńOhh. Swietny naprawde zajebisty rozdzial i Dlugi i wlasnie talie rozdzialy lubie a jeszxze do tego gdy Ty je piszesz to jestwm w 7 niebie :)
Zalraszam di siebie :))
Caluski zycze weny i WESOLYCH SWIAT !!!!
caluje Ula
Fajnie, fajnie;D
OdpowiedzUsuńTwój blog otrzymuję nominację do LIBSTER AWARDS więcej informacji na: http://szukajactegocozwapozornieszczesciem.blogspot.com/
Zapraszam na prolog tu :
OdpowiedzUsuńhttp://nightmare-becomes-a-beautiful-dream.blogspot.com/
I 24 tu :
http://your-life-your--voice-1d.blogspot.com/
Przepraszam za spam !
To się narobiło.. Kurde.. Louis musi wybaczyć Harremu, a Anabel powinna zostać zgnębiona, potępiona i wsadzona do ciemnych lochów ! Ha ! Tak, tak wiem. To było dziwne, haha. Nie chcę już cię chwalić za styl i ciekawość pisania, bo robię to praktycznie za każdym razem, ale nic nie poradzę, że tak jest i po porostu ciebie podziwiam ;)
OdpowiedzUsuńMam pytanko .... Gdzie znalazłaś zdjęcie Estery?
OdpowiedzUsuńCo do bloga ... Koffam ;)
W google, w wyszukiwarce wpisałam albo dziewczyna, albo blondynka, nie pamiętam dokładnie ;)
UsuńAle się potoczyło w tym rozdziale ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś czytałam tego bloga, a potem tak jakoś o nim zapomniałam, ale znowu powróciłam :D
Ten rozdział rewelacyjny :)
Jestem w szoku Annabell i Harry ... OMG :O Biedny Lou .. Biedny Harry ... Wszyscy biedni :( Mam nadzieje, że wszystko potoczy się już dobrze i bd tylko lepiej i lepiej ;)
Z tego co pamiętam i patrząc na to jak teraz piszesz to powiem Ci szczerze, że rozwijasz się i to bardzo ^^ Gratulacje ;*
Czekam na nn z niecierpliwościom :)
Ściskam, całuje i pozdrawiam ;*
milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com <-- Zapraszam ^^
Chciałabym serdecznie zaprosić na dwunasty rozdział z perspektywy Suzie, który właśnie pojawił się na moim blogu. Jeśli jesteś ciekawa jak wyglądał powrót Suzie i Lucy do szkoły oraz na jaki pomysł wpadli rodzice sióstr Bailey z managerem chłopaków, myślę, że ten rozdział ciebie zaciekawi :)
OdpowiedzUsuńwww.sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com
jestem wyjątkowo ciekawa tych wątków miłosnych :3 nie martw sie, sama mam tak, że czasem opóźniam rozdziały, ale to się każdemu zdarza :3 rozdział rewelacyjny i tego ci chyba jeszcze nie mówiłam, ale pieknie przedstawiłaś bohaterów w zakładce po prawej stronie :3
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na pierwszy rozdział opowiadania o One Direction na: http://heartache-doesnt-last-forever.blogspot.com :3
OdpowiedzUsuń