niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 10


*Oczami Harrego
Poczułem jak ktoś mną lekko potrząsa. Odepchnąłem rękę Louisa i wtulając się w fotel, próbowałem dalej smacznie spać. Jednak to nie było mi dane.
- Harry obudź się. – powiedział spokojnie Louis. Powoli otworzyłem oczy i siadając prosto, przeciągnąłem się.
- Co się stało? – spytałem, patrząc zaspanym spojrzeniem na swojego przyjaciela.
- Jesteśmy na miejscu. – oznajmił, po czym obydwoje wysiedliśmy z samochodu. Staliśmy przed drewnianym domkiem otoczonym dużym lasem. – Przyjeżdżaliśmy tu kiedyś z rodzicami. – wyjaśnił, patrząc na mnie. – Chodź. Trzeba się rozpakować. – zarządził i biorąc swoje bagaże, ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Kiedy już pod nimi stanęliśmy, Louis zaczął szukać kluczy po kieszeniach, aż w końcu je znalazł i wkładając do zamka, przekręcił dwa razy. Następnie wyjął złoty kluczyk i lekko pchnął drzwi. Przeszliśmy przez próg znajdując się w niewielkim salonie z kominkiem. Pomieszczenie, jednocześnie połączone było z jadalnią, którą z kolei dzielił barowy stół. Weszliśmy po krętych schodach na piętro, gdzie znajdowało się czworo drzwi. Jedne prowadziły do łazienki, pozostałe zaś do sypialni. Wszedłem do pomieszczenia, wskazanego mi przez Louisa. Położyłem walizkę w kącie, a sam zacząłem dokładnie przyglądać się pokojowi. Przy ścianie stało dwuosobowe łóżko, a bo jego bokach szafki nocne. Naprzeciwko znajdowała się duża szafa, połączona z regałem, na którym stały fotografie, książki, pudełka. Wywnioskowałem, że sypialnia ta należała do rodziców Tomlinsona. Nie czekając chwili dłużej, zacząłem przepakowywać moje rzeczy znajdujące się w moim bagażu, do szafy.

***

Po południu zszedłem na dół i udałem się do kuchni, skąd dobiegały przyjemne zapachy. Zastałem tam mojego przyjaciela w fartuszku kuchennym, smażącego naleśniki, które kilka minut później postawił na stole, z dodatkiem nutelli i przeróżnych owocowych dżemów.
- Smacznego. – powiedzieliśmy równocześnie i zaczęliśmy konsumować posiłek. Kiedy skończyliśmy, pozmywałem naczynia i razem z Louisem udaliśmy się na spacer po lesie. Szliśmy gęsiego, wąską ścieżką, pomiędzy różnymi krzakami.
- Gdzie ty nas prowadzisz? – spytałem przyjaciela, który momentalnie się do mnie odwrócił i uśmiechnął się tajemniczo.
- Dowiesz się, kiedy tylko dojdziemy na miejsce. – odpowiedział. Resztę drogi spędziliśmy maszerując w ciszy. Słychać tylko było ćwierki ptaków i szelest drzew. Niebawem Tommo zatrzymał się, a ja za nim. Rozejrzałem się dookoła. Staliśmy koło małego źródełka, które wypływało spod skał. Obok stał przewrócony pień. – Przychodziłem tutaj zawsze, kiedy rodzice się kłócili, a ja nie miałem co ze sobą zrobić. – oznajmił i przysiadł na niewielkim kawałku drewna, a ja obok niego. Było tu naprawdę pięknie, tak spokojnie.

***
Przychodziliśmy tam każdego dnia o tej samej porze, wspominając wszystkie sytuacje, które przytrafiły się nam odkąd jesteśmy zespołem. Był to już szósty dzień naszego wyjazdu, dość, że nie tylko odpoczęliśmy, ale także poprawiliśmy nasze relacje, które niestety już za dwa dni pogorszą się jeszcze bardziej niż wcześniej. Jest mi strasznie smutno z tego powodu, ale nie mogę okłamywać go do końca życia. Musi poznać prawdę o swojej narzeczonej, jaka ona jest naprawdę. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Louisa.
- Harry, co się dzieje? – spytał, spoglądając na mnie z troską.
- Nic. – skłamałem.
- Przecież widzę. – odpowiedział stanowczo. – Jesteśmy przyjaciółmi, nie miejmy przed sobą tajemnic. Widzę, że coś cię trapi, od dłuższego czasu, tylko tak jakoś nie miałem okazji spytać, sam wiesz, nie mogliśmy porozmawiać w cztery oczy, bo albo były dziewczyny, albo Anabel, lub chłopcy.
- Louis nie dzisiaj. – chciałem go zbyć, lecz on jednak nie dawał za wygraną.
- Nie traktujesz mnie jak przyjaciela, prawda? Nie dziwię ci się, w końcu sam popsułem nasze relacje. Jestem okropnym przyjacielem. – mówiąc to posmutniał. Słysząc ostatnie zdanie nie wytrzymałem i wstając z kłody, zacząłem chodzić w kółko. Wszystko to przez nerwy.
- Nawet tak nie mów! – krzyknąłem. – Louis jesteś wspaniałym przyjacielem i bardzo dobrym człowiekiem. – dodałem.
- Ty tak samo. – odpowiedział, lecz nie wiedział co mówi. Nie zdawał sobie sprawy, że żyje okłamywany, przez najbliższe osoby. Dłużej tak być nie mogło.
- Nie. Nie jestem taki jak ty.
- Co ty w ogóle wygadujesz? – spytał Tomlinson.
- Louis kocham cię jak brata. Dziękuję za wszystko co dotąd dla mnie zrobiłeś, kiedy byłem smutny rozweselałeś mnie, pomagałeś w trudnych sytuacjach i zawsze jak tylko mogłeś, byłeś przy mnie. Dziękuję za to, że nazywałeś mnie przyjacielem. – powiedziałem i przytuliłem go do siebie, co odwzajemnił. Kiedy się rozdzieliliśmy, wiedziałem, że przyszedł czas na najgorsze. Wziąłem głęboki oddech i kontynuowałem. – A teraz mnie posłuchaj. Nie zasługuję na ciebie, zresztą nie tylko ja.
- Co? O co ci chodzi?
- Nie możesz ożenić się z Anabel, ona nie jest ci wierna.
- Dosyć. Ja wiem, że od jakiegoś czasu się nie lubicie, ale to już lekka przesada.
- Nie Louis. To co mówię to prawda. – powiedziałem. Końcówka nie mogła przejść mi przez gardło. – Sam z nią spałem i to nie raz. – dodałem po jakimś czasie. Spoglądnąłem na Louisa. Po jego policzkach zaczęły cieknąć łzy. Łzy bólu.

 
*Oczami Estery
Wstałam późnym rankiem. Tej nocy nie spałam za dobrze, co jakiś czas budziłam się. Poza tym bolała mnie głowa. Rozglądnęłam się dokładnie po pokoju. To było pierwsze co zrobiłam po otwarciu oczu. Zauważyłam Ericę wyglądającą przez okno.
- Na co tak paczysz? – spytałam zachrypniętym głosem. Dziewczyna momentalnie odwróciła się w moją stronę i podbiegła do łóżka, siadając obok mnie.
- Rozmawiałam z Niallem. Powiedział bym z tobą porozmawiała. – powiedziała cały czas bacznie mi się przyglądając. – Co się stało? – spytała, jednocześnie wskazując na podpuchnięte oczy. Nic nie odpowiedziałam, tylko przytuliłam się do mojej przyjaciółki, a ona odwzajemniła gest. Mimowolnie do moich oczu zaczęły napływać łzy, które już po chwili spływały po policzkach.
- Josh. – wyszeptałam. – On ma dziewczynę. – dodałam.
- Przykro mi. – powiedziała. – Ale nie możesz załamać się z powodu jednego chłopaka, skoro na ziemi jest ich bardzo dużo. Znajdziesz tego jedynego, gwarantuje ci to.
- Tak myślisz? – brązowowłosa lekko skinęła głową. Delikatnie otarłam łzy i uśmiechnęłam się. – Nie gadajmy o tym, chcę zapomnieć. Nie mam innego wyjścia. – oznajmiłam. – Może teraz ty mi opowiesz jak tam było na randce? – spytałam już bardziej entuzjastycznie.
- Szkoda gadać. To była jedna wielka katastrofa, odkąd zjawił się Malik. – powiedziała zrezygnowana.
- Co?! Jak to?! – wykrzyknęłam. Po chwili Erica wszystko mi opowiedziała. W sumie mogłam się po nim tego spodziewać, skoro ona mu się podoba to nie dziwota, że posunął się do czegoś takiego. – No to było bardzo ciekawie. – powiedziałam podśmiechując się pod nosem.
- Najgorsze jest to, że nie wiem czemu on się mnie tak uczepił?!
- Porozmawiaj z nim, może ci powie. – poradziłam jej, a ona tylko popatrzyła się na mnie.
- Może lepiej nie. – odpowiedziała.
- Czemu? – spytałam, na co tylko wzruszyła ramionami. Resztę dzisiejszego dnia spędziłyśmy jak prawie każdy poprzedni, oglądając telewizję. Na jutro miałyśmy za to inne plany, wypad do wesołego miasteczka razem z Niallem, Zaynem i Liamem.

 

*Oczami Jade
Obudziłam się w salonie, przykryta kocem. Rozglądnęłam się w około siebie. Wszędzie porozsypywany był maślany popcorn. Widocznie zasnęłam pod czas oglądania filmu. Nie czekając chwili dłużej, zwlekłam się z fotela i powędrowałam do łazienki, gdzie każdego ranka wykonywałam poranne czynności. Tak też było i dziś. Następnie powędrowałam do pokoju i otwierając drzwiczki od mojej szafy, zaczęłam poszukiwania czegoś w czym mogłabym dzisiaj chodzić. Padło na jeansowe, cieniowane rurki i biały sweterek wkładany przez głowę. Kiedy założyłam urania, wróciłam do salonu i zaczęłam odkurzać. Moje porządki przerwał dźwięk mojej komórki. Wzięłam ją do ręki i odebrałam połączenie przychodzące.
- Tak? – spytałam do aparatu. Z drugiej strony usłyszałam głos mamy Holly. – Wybudziła się?! Naprawdę?! – spytałam entuzjastycznie. – Zaraz będę! – poinformowałam rodzicielkę mojej przyjaciółki i zabierając wszystkie potrzebne mi rzeczy, opuściłam mieszkanie zamykając je na klucz. Próbowałam złapać jakąś wolną taksówkę, ale niestety nie udało mi się to, dlatego też nie tracąc czasu, a próbując nadgonić stracone minuty, udałam się pędem w stronę szpitala. Około półgodziny później stałam pod budynkiem. Przeszłam przez szklane drzwi i wybierając zamiast windy, schody wbiegłam po nich, tym samym znajdując się na piętrze gdzie leżała moja przyjaciółka. Na korytarzu stali jej rodzice. Byli bardzo szczęśliwi, zresztą kto by nie był?!
- Dzień dobry. – przywitałam się, ciężko dysząc. – Czy mogę do niej wejść? – spytałam, a oni pokiwali twierdząco głowami. Podeszłam do drzwi i zapukałam w nie i nie czekając na odpowiedź weszłam do pomieszczenia.

 
*Oczami Holly
Usłyszałam donośne pukanie do drzwi, które chwilę później uchyliły się. Zobaczyłam swoją przyjaciółkę.
- Jade! – krzyknęłam. Brązowowłosa od razu do mnie podbiegła i przytuliła mnie.
- Holly tak bardzo tęskniłam. – wyszeptała przez łzy, które oczywiście udzieliły się także mi.
- A myślisz, że ja nie? – spytałam. Nie czekając na odpowiedź, przystąpiłam do przemowy, którą chciałam od dawna wygłosić, ale nie mogłam przez mój stan. – Jade bardzo cię przepraszam, za to wszystko. Za to, że wybrałam Chrisa a nie ciebie. Miłość jest ślepa.
- Wybaczam, pod warunkiem, że kiedy stąd wyjdziesz udamy się do wesołego miasteczka.
- Załatwione. – odpowiedziałam jednocześnie uśmiechając się. Resztę dnia spędziłyśmy rozmawiając. Opowiedziałam mojej przyjaciółce, co się stało przed wypadkiem, a ona mi, o tym wszystkim co zaszło od momentu kiedy się pokłóciłyśmy.

***
W reszcie minęły trzy dni i mogłam wyjść ze szpitala. Razem z Jade pojechałyśmy do domu, gdzie do niedawna mieszkałam z Chrisem. Oczywiście nie tracił czasu i zapraszał sobie to nowe panienki. Brązowowłosa pomogła mi się spakować i na czas dopóki nic nie wynajmę zamieszkałam u rodziców.Po obiedzie, wybrałyśmy się do wesołego miasteczka, które obiecałam mojej przyjaciółce. Bawiłyśmy się naprawdę świetnie.
- Jade! – usłyszałyśmy krzyki, kiedy szłyśmy do wyjścia. Brązowowłosa gwałtownie odwróciła się w stronę, z której dochodziły ów wołania.
- Estera, Erica! Cześć. – podbiegła, do dwóch dziewczyn, każdą z nich przytulając.
- Stęskniłyśmy się za tobą. – odpowiedziała ta w nerdach.
- Ja za wami też. – powiedziała. – To jest Holly, moja przyjaciółka. A to są Erica i Estera. – przedstawiła nas sobie wzajemnie.
- Cześć. – powiedziałam, ściskając kolejno każdej dłoń.
- Hej. – odpowiedziały jednocześnie, a później się zaśmiały.
- Dziewczyny! Tu jesteście! – krzyknął jakiś blondyn i podbiegł do dziewczyn. Później dołączyło dwóch pozostałych. Byli to nie kto inni, jak trójka członków One Direction, brakowało tylko Harrego i Louisa.
- Holly i Jade, to są Liam, Zayn oraz Niall. – przedstawiła nas sobie Estera. Resztę wieczoru spędziłyśmy wszyscy razem.

 
*Oczami Estery
Po dniu pełnym wrażeń, spędzonym w wesołym miasteczku, wróciliśmy do domu, najpierw jednak odwożąc Holly i Jade. Fajnie, że je spotkałyśmy, bo w sumie lepiej porozmawiać z dziewczynami, niż tylko z chłopakami, z którymi miałyśmy do czynienia każdego dnia.
- Skąd je znacie? – spytał Liam.
- Długa historia, a o okolicznościach wiążących się z tym wolałybyśmy nie mówić. – powiedziałam. – To znaczy, w tedy poznałyśmy Jade, a dzisiaj dopiero Holly.
- Aha. – odpowiedział. Widać było, że ta druga przypadła mu do gustu, zresztą z wzajemnością. Nie odstępowali się na krok, cały czas się śmiali i zawzięcie o czymś dyskutowali.
Siedzieliśmy wszyscy przed telewizorem zajadając pizzę zamówioną przez Horanka, kiedy usłyszeliśmy trzask. W pokoju pojawili się zdenerwowany Louis i przygnębiony Harry. Coś się musiało stać.
 

***

Cześć kochane ;* Tak oto jest rozdział dziesiąty, napisany z trudem, bo ostatnio coś opuszczają mnie pomysły na to opowiadanie, a przychodzą inne na nowe. W każdym razie nic się nie martwcie, zanim założę nowego bloga, skończę tego. Nie ukrywam, że już coś napisałam na kolejne i mam nadzieję, że przynajmniej część z Was będzie chciała je czytać. Przepraszam, za taki nie zbyt fajny rozdział, przy najmniej mi się coś w nim nie podoba. Następny postaram się dodać nie później niż piątek, lecz może być wcześniej. Jak myślicie co będzie dalej? O i mam dla Was prezent, piszcie kogo chcecie zobaczyć następną perspektywę, a ja postaram się ją napisać. Liczba nie jest ograniczona, może nawet wyjść, że wszystkich bohaterów. Kocham Was ;*

17 komentarzy:

  1. Co ty wygadujesz?! Rozdział jest świetny, z resztą jak zawsze :D. W kolejnym rozdziale najbardziej chciałabym perspektywy Hazzy, Erici i Zayn'a :)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jest świetny, po prostu cudo ;p
    Podoba mi się
    Pozdrawiam

    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. taki bajer <3
    haha. boskie ;>

    P.S. zapraszam na nowy rozdział http://look-i-love-you.blogspot.com/2012/12/czesc-vi.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny *-*
    Fajnie ze chłopcy poznali Jade i Holly;)
    A może by tak z perspektywy Louisa ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest super. Always and Forever. Czekam na następny i może tak perspektywa Louisa ? Teraz będzie dużo przeżywać, zdrada narzeczonej, przyjaciela. Szkoda mi biedaka. Z niecierpliwością czekam na następony.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Pięknie piszesz. Fajny blog :)
    Zapraszam do siebie: http://fashionwayoflife955.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja !!! Kurde Harry się przyznał, ale myślę że to dobrze i mam nadziej że Lou długo nie będzie na niego zły, choć nie wiem czy da radę mu wybaczyć i Anabel też, chociaż jej nie musi wybaczać :P
    O trojka już poznała Jade i Holly więc myślę ze teraz w jakiś sposób bardziej powiążą się losy dziewczyn z chłopakami ;))
    Mam za dużo pytań, ale myślę że i tak nie będziesz chciała zdradzić mi co będzie dalej, więc muszę czekać, ale czy dam radę?
    Będzie trudno :P
    Czekam na następny ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  8. A jednak Harry zdobył się na odwagę, by powiedzieć Louisowi.. Mam jednak nadzieję, że Tomlinson z czasem wybaczy dla Hazzy, a Anabel zostawi w pizdu. Ona nie pasuje do żadnego z nich i powinna słono zapłacić za to do czego doprowadziła. Trzymam kciuki za naszego Larrego i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;) Jesteś świetna tak poza tym, wiesz ? <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Booski <3 Biedny Louis,ale lepiej,że teraz się dowiedział,a nie później.. Ale oby wybaczył Harry'emu :D Może z perspektywy Zayna.. ;P Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć ! Chciałam serdecznie zaprosić na dziesiąty rozdział z perspektywy Suzie, który wreszcie po miesiącu pojawił się na blogu ;3
    www.sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam ogromną nadzieję, ze Louis wybaczy to Harremu. Naprawdę, wciągnęłam się w historię bloga. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. : )
    Pozdrawiam. : )
    Merci.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze, no to teraz się brzydko mówiąc pojebało. ale tak to jest trzeba upaść, żeby wstać.
    Uwielbiam to jak piszesz :)
    Chciałaby już kolejny, ale jak widzę doczekać się nie mogę :C

    http://dreams-come-true-even-in-real-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałabym serdecznie zaprosić na jedenasty rozdział z perspektywy Lucy. Można również zadawać pytania bohaterom oraz mi. Mam nadzieję, że wpadniesz :)
    www.sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. http://takemeawayfromreality.blogspot.com/ Pojawiło się pytanie do czytelniczek dotyczące nowego opowiadania! Jeśli chcesz, zagłosuj! :) ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdecznie zapraszam do czytania mojego nowego bloga. Dziś pojawili się bohaterowie, a wkrótce pojawi się prolog :) http://heartache-doesnt-last-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojejciuu jak ty dawno nie dodawalas! Boze stesknilam sie...

    Biedny boo bear... Zal mi go i to strasznie... Mam nadzieje ze wszystko bd pozniej dobrze <3

    Calusy

    OdpowiedzUsuń
  17. z góry przepraszam za spam :c
    ale nie zauważyłam tu nigdzie zakładki przeznaczonej na tego typu informacje, mam nadzieję, ze nie będziesz mi miała tego za złe :c
    "a wiesz co jest najgorsze? obiecał, że wróci, nie wrócił"
    Zapraszam do zapoznania się z całkiem nową i niepowtarzalną historią Engy. Było by mi bardzo milo gdybyś skomentowała notkę, bo to może właśnie od ciebie zależy, czy nowy post pojawi się na blogu! mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie ci do gustu :)za obserwację i każdą opinię będę się odwdzięczać <3
    www.lastyearwithlou.blogspot.com

    ++bardzo fajny wygląd bloga, zazdroszczę c:

    OdpowiedzUsuń