poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 3

*Oczami Harrego

- Liam to nie tak jak myślisz. – powiedziałem zakłopotany. Tylko na tyle było mnie stać w zaistniałej sytuacji. Czułem się głupio, że dałem się przyłapać na całowaniu narzeczonej Louisa. To nie musiało mieć miejsca, gdybym był dobrym przyjacielem. Sam jestem sobie winien. Chłopak wyszedł na korytarz i kierował się ku schodom, a my pobiegliśmy za nim.
- Wszystko ci wyjaśnimy. – wyszeptała przez łzy Anabel.
- Tu nie ma co wyjaśniać. – oznajmił szorstko. Już miał schodzić na dół, kiedy złapałem go za rękę i pociągnąłem do mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Nasz los leżał w jego rękach, dlatego też musiałem go jakoś przekonać by nie mówił Louisowi co przed momentem zobaczył.
- Porozmawiajmy. – nalegałem. – W końcu jesteś też moim przyjacielem. Jeśli jednak cię nie przekonam, możesz powiedzieć Louisowi co widziałeś. - Anabel spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Niech będzie. – przystał na propozycję. Powoli usiadł na pufie. Przez dłuższą chwilę panowała przytłaczająca cisza. Blondynka siedząc na krańcu łóżka, delikatnie wycierała łzy z okolicy swoich niebieskich oczu, ja chodziłem w kółko po pokoju cały podenerwowany, natomiast Liam spoglądał na każde z nas. Wiedziałem, że muszę coś powiedzieć, ale za bardzo nie wiedziałem co.
- Jak długo to trwa? - spytał nas mój przyjaciel o ile nasze stosunki po tym wszystkim nie ulegną zmianie.
- Prawie tak długo jak ich związek. - oznajmiłem ze wstydem.
- Jak mogliście mu coś takiego zrobić?! – prawie, że krzyknął. Następnie zwrócił się do każdego z nas. – Anabel jesteś miłością jego życia, a ciebie Harry traktuje jak brata. On na to wszystko z waszej strony nie zasłużył. – oznajmił z nutką rozczarowania w głosie.
- Ja ją kocham Liam! Jest dla mnie kimś ważnym! Wiem, że nie powinienem zaczynać tego związku, nie było dnia, w którym bym o tym nie myślał, i o tym, że źle robię, ale spróbuj mnie zrozumieć. – wybuchnąłem. Wskazałem na dziewczynę, która momentalnie odwróciła wzrok i wbiła go w ścianę. – Z resztą zanim przyszedłeś do mojego pokoju, Anabel chciała zakończyć nasz potajemny romans. Tylko, że mi trudno było pogodzić się z tą myślą i nie chcąc się na to zgodzić, pocałowałem ją.
- Harry takie już jest życie. Nie jest powiedziane, że wszystko będziemy dostawali. - powiedział, klepiąc mnie po ramieniu.
- Nie możesz mu tego powiedzieć. On się załamie. – powiedziałem błagalnie. Nie chciałem by Louis cierpiał i w tym momencie chodziło mi tylko o to. Byłem gotów zrobić wszystko.
- Nie powiem mu, ale pod warunkiem, że jak najszybciej skończycie ze sobą. – powiedział prawie, że niedosłyszalnie na jednym wdechu. Popatrzyłem porozumiewawczo na Anabel, a ona na mnie.
- Zgoda. – powiedziała coś po raz pierwszy od dłuższego czasu, blondynka. Ja natomiast przytaknąłem. Liam to dobry przyjaciel. Nie dlatego, że obiecał nic nie mówić o zajściu, którego był światkiem, tylko, że stara się każdego zrozumieć. Nie marnując czasu zeszliśmy na dół gdzie było już po kolacji. Zayna i Nialla już nie było.
- Co ci się stało Harry? – spytał zatroskany Louis.
- Źle się poczułem. – wymyśliłem pierwsze lepsze usprawiedliwienie, które przyszło mi do głowy. – A nie powiedziałem nic, dlatego, że nie chciałem byście przerywali posiłek z mojego powodu. Ale teraz jest już w porządku. – Louis bez słowa podszedł do mnie i przytulił do siebie.
- Zawsze mów mi o takich spawach. Jesteś dla nas wszystkich ważny i nie chcielibyśmy by stało ci się coś poważnego. – oznajmił. Czułem się głupio, dlatego, że on jest dla mnie taki serdeczny, a ja sypiam z jego narzeczoną. Chwilę jeszcze tak postaliśmy, a kiedy mój przyjaciel, ubrany w pasiastą koszulę wypuścił mnie z pod swoich objęć, pożegnaliśmy się z wychodzącymi Liamem i Anabel. Następnie zaprowadziliśmy dziewczyny do ich pokoju.
- I jak wam się podoba? - spytał Tomlinson.
- Jest taki dosyć duży. - odparła Estera.
- Uważajcie żeby się w nim nie zgubić. - zażartował Louis i poczochrał dziewczyny po włosach. - Kolorowych snów.
- Dobranoc. - pożegnaliśmy się z dziewczynami a następnie każdy z nas udał się do swojego pokoju. Byłem bardzo zmęczony. Mimo to cały czas myślałem o tym co teraz będzie i czy dam radę żyć bez Anabel. Z tego wszystkiego nawet nie wiem kiedy usnąłem.


*Oczami Estery

Wstałam wczesnym rankiem, na skutek szturchnięcia w bok. Z początku nie zwracałam na to większej uwagi. Osoba, która siedziała między nami, zdając sobie sprawę z tego, że to nie działa wypróbowała inną z metod.
- Estera! Erica! Wstawajcie! - krzyczał ktoś nad naszymi głowami.
- Odejdź człowieku. - wymamrotała brązowowłosa i uderzyła nieproszonego gościa siedzącego pomiędzy nami białą dużą poduszką.
- Za co to?! - spytał rozżalony blondyn.
- Za wczesne budzenie! - odpowiedziałam mu.
- Dobra. Ja też nie lubię gdy ktoś mnie budzi, ale akurat jedziecie z nami na naszą próbę. Dlatego mogłybyście z łaski swojej wstać? - spytał błagalnym tonem.
- Na próbę?! - spytałam podekscytowana. Wiedziałam co to znaczy. Dzisiaj nastał dzień, kiedy spełnią się moje marzenia!
- Przecież przed momentem to powiedziałem. – odpowiedział, drapiąc lewą ręką swoje farbowane blond włosy.
- Erica wstawaj! - krzyknęłam spychając przyjaciółkę z łóżka. Po pokoju rozniosły się jej krzyki oznaczające ból.
- Estera kocham cię, ale cię zabiję! - wrzeszczała.
- Niall czy mógłbyś wyjść? - widząc minę chłopaka, zaczęłam mu wyjaśniać. - Chciałybyśmy się ubrać.
- A tak. Jasne. - widać, że jeszcze nie za bardzo kontaktował. W końcu było kilka minut po szóstej. Kiedy blondas opuścił nasz pokój szybko podeszłam do Ericki i zaczęłam skakać ze szczęścia.
- Jedziemy na próbę! Jedziemy na próbę! - chwyciłam ją za ręce, tak że ona również robiła to samo co ja. - Tylko w co się ubiorę?! - podbiegłam szybko do szafy, gdzie wczorajszego wieczora wypakowałam swoje ubrania i zaczęły się poszukiwania.
- Spokojnie. Ładnemu we wszystkim do twarzy. - uspokajała mnie.
- Dziękuję. Jesteś kochana, ale to nie tobie mam się podobać tylko Joshowi! - krzyknęłam rzucając w nią jakąś bluzką.
- Co zakochanie robi z człowiekiem?! - spytała na głos.
- Tutaj masz żywy przykład. - powiedziałam wskazując palcami obu rąk na moją uśmiechniętą twarz. Po pół godzinnym przygotowywaniu się zeszłyśmy na dół. W salonie czekali na nas chłopcy.
- Dłużej się nie dało?! - spytał wkurzony Zayn.
- I kto to mówi? - zwrócił się do niego Liam. - Przecież sam przed chwilą ledwo co opuściłeś łazienkę, bo musiałeś sobie fryzurę poprawić. - kiedy skończył wypominać Zaynowi co przed chwilą robił, zwrócił się do nas. - Nie przejmujcie się nim dziewczyny. On zawsze jest podenerwowany, kiedy musi wcześnie wstać. - wyjaśnił nam.
- To co? Jedziemy? - spytał Louis, na co my wszyscy pokiwaliśmy twierdząco głowami. Pośpiesznie opuściliśmy mieszkanie i udaliśmy się w stronę podjazdu, gdzie stały dwa samochody, czarne audi mojego brata a drugi czerwony mini cooper, zapewne któregoś z chłopców. - Jest nas dzisiaj trochę więcej niż zwykle, więc musimy się podzielić. Ja, Liam i Harry pojedziemy moim samochodem, a reszta z Niallem. - jak też zarządził Tomlinson, tak też zrobiliśmy. Pośpiesznie wsiedliśmy do pojazdów i ruszyliśmy w drogę. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia, czekała już na nas cała kapela. Louis zaczął od przedstawienia nas.
- To jest moja siostra Estera i jej przyjaciółka Erica, a to chłopcy z kapeli. - Lou zaczął wymieniać kolejno ich imiona, lecz ja zatrzymałam się na tym jedynym. Byłam w siódmym niebie, uściskałam rękę Josha i pewnie długo bym ją trzymała, gdyby nie to, że Erica dyskretnie ukuła mnie łokciem w bok. W sumie byłam na nią za to wkurzona, ale wiem, że robiła to z myślą o mnie bym nie wyszła na wariatkę. Kiedy już ze wszystkimi się wyściskałyśmy, zajęłyśmy miejsca gdzieś z tyłu, a chłopcy zaczęli od przećwiczenia wszystkich piosenek z albumu.
- I jak się czujesz? - spytała mnie przyjaciółka, patrząc na wyraz mojej twarzy.
- Jak bym była w siódmym niebie. - powiedziałam rozmarzona. - Poznałam Josha. Nawet go dotknęłam! Zaraz. A jeśli to sen?
- To pewnie się obudzisz. - powiedziała pokazując mi język. Ona umiała wszystko zepsuć.
- Bardzo śmieszne. Jak też będziesz zakochana będę się tak samo zachowywała. - chciałam jej pogrozić, jednak nie udało mi się to przez śmiech.
- Ja się nie zakocham.
- Czemu? - spytałam zdziwiona.
- Bo nie chcę wyglądać jak ty! - powiedziała, po czym obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Aż tak ze mną źle?
- Ty jeszcze się pytasz?
- Bardzo śmieszne. - resztę dnia siedziałyśmy wygłupiając się, słuchając kawałków wykonywanych przez chłopców i rozmawiając. Ja jeszcze co parę minut kukałam na Josha. W końcu zaczęło nam się robić nudno. Zrezygnowane rozłożyłyśmy się na jednym fotelu. - Erica? - szturchnęłam towarzyszkę.
- Co chcesz? - spytała.
- Zapewne tak samo jak ja, nie masz ochoty przesiedzieć reszty dnia tutaj. - zaczęłam swoją wypowiedź.
- Co w związku z tym?
- Może wybierzemy się dzisiaj do jakiegoś klubu? - zaproponowałam.
- Świetny pomysł. W sumie mam ochotę potańczyć.
- Ja tak samo.
- I jak wam się podoba? - pomiędzy nas wepchnął się Louis, zwalając nasze nogi na ziemię.
- Całkiem nieźle. - odpowiedziała Erica.
- Dzięki, ale tak resztę dnia spędzimy tutaj na próbie. - oznajmił nam. – Musimy wszystko wyćwiczyć do perfekcji.
- Louis, a czy nie mogłybyśmy gdzieś dzisiaj wyjść? - spytałam brata.
- Same?
- No tak. Nie wiem do jakiegoś klubu czy na spacerek?
- Wykluczone.
- Czemu?! - krzyknęłyśmy równo.
- Wieczorami w Londynie nie jest bezpiecznie. Nie puszczę was nigdzie bez opieki.
- To może zatrudnij nam nianię?
- Myślałem nad tym. - powiedział a my uderzyłyśmy go z pięści w ramię, ja w lewe, a Erica w prawe. - No co?!
- Czyli nigdzie nie możemy iść?
- Nie.
- A odwieziesz nas przynajmniej do domu, bo nam się nudzi.
- W sumie właśnie zaczęła nam się przerwa, więc jeśli tego chcecie to nie ma problemu. - całą trójką zebraliśmy się i opuściliśmy budynek, w którym chłopcy odbywali swoje próby. Na parkingu odszukaliśmy zaparkowany samochód Louisa i pośpieszne do niego wsiadając, odjechaliśmy w kierunku Privet Drive, ulicy na której mieszkaliśmy. Kiedy byliśmy na miejscu, Louis oznajmił nam, że mogą wrócić nawet nad ranem. W tym wypadku mamy nie wpuszczać nieznajomych, siedzieć w domu i zrobić sobie kolację.
- Nawet rodzice na więcej mi pozwalają. – stwierdziłam, a brązowowłosa się ze mną zgodziła.
- To co będziemy robiły? – spytała kiedy przeszłyśmy przez drzwi.
- Na pewno nie będziemy siedziały w domu. - oznajmiłam.
- To jednak dzisiaj sobie potańczymy. - powiedziała Erica, po czym przybiłyśmy sobie żółwika, beczkę i piąteczkę. Kiedy rzebrałyśmy się oraz zrobiłyśmy sobie lekki makijaż, zeszłyśmy na dół w celu zrobienia sobie czegoś do zjedzenia. O równej osiemnastej wyszłyśmy z domu i z pomocą GPSa w moim telefonie kierowałyśmy się w stronę jednego z londyńskich klubów. Po niecałej godzinie drogi byłyśmy na miejscu. Był to średni budynek, szarego koloru ze szklanymi drzwiami. Nad nimi wisiało świecące logo tego lokalu. Już miałyśmy wchodzić, kiedy zatrzymała nas ochrona.
- Dowody proszę. - powiedział groźnie wyglądający mężczyzna w czerni.
- To tu są potrzebne dowody? - zaczęła udawać głupią Erica. Postanowiłam wziąć z niej przykład.
- Myślałyśmy z koleżanką, że się nie przydadzą więc zostawiłyśmy je w domu.
- Bez dowodów nie ma wstępu. - oznajmił.
- Spokojnie. One są z nami. - odparł jakiś chłopak podchodząc w naszym kierunku z grupką swoich kumpli. Widocznie był tu częstym bywalcem.
- Wchodźcie. - rzucił niechętnie mężczyzna a my zrobiłyśmy co kazał. Kiedy byłyśmy już w środku podziękowałyśmy brunetowi za pomoc i udałyśmy się na parkiet. Było bardzo dużo ludzi. Większość tańczyła w rytm muzyki puszczanej przez DJa. Niektórzy siedzieli przy stolikach a jeszcze inni przy barze. Tak jak zamierzałyśmy, bawiłyśmy się świetnie. Nim się oglądnęłam była godzina pierwsza w nocy. Nie wiedziałam czy Louis z Harrym wrócili już do domu, ale pasowałoby byśmy już stąd wyszły. Rozglądnęłam się w poszukiwaniach Ericki, z którą rozdzieliłam się kilka dobrych godzin temu, na rzecz tańca z przystojnymi londyńczykami. Niestety nigdzie nie dostrzegłam nastolatki przypominającej moją przyjaciółkę. Przepchałam się przez tłum i wyszłam na pole. Ochroniarza już nie było. W sumie stałam tu tylko ja. Wyciągnęłam komórkę z przedniej kieszeni szortów i miałam dzwonić do Ericki, kiedy uświadomiłam sobie, że i tak nie usłyszy dzwonka w tak głośnym pomieszczeniu. Postanowiłam przejść dokładnie po sali i ją odszukać kiedy ktoś złapał mnie od tyłu w tali. Serce ze strachu zaczęło bić szybciej. Poczułam ciepły oddech za uchem. Szybko odwróciłam się przodem to osoby, która najwidoczniej czegoś ode mnie chciała. Był to chłopak niedużo większy ode mnie. Brunet z niebieskimi oczami. Ten sam, dzięki któremu weszłyśmy do tego klubu.
- Szukałem cię. - powiedział. Poczułam od niego nieprzyjemny zapach alkoholu.
- Czego chcesz? - spytałam, na co on uśmiechnął się łobuzersko i łapiąc mnie znów w talii przyciągnął do siebie. Próbowałam się wyrwać, ale na próżno się to zdało. Był ode mnie silniejszy.
- Spokojnie. Chcę się tylko zabawić. - oznajmił mi. Wiedziałam co to znaczy. Strasznie się bałam. Do oczu napłynęły mi łzy. Zaczęłam go błagać by dał mi spokój, lecz jego to za bardzo nie ruszało. Liczyła się zabawa, przyjemność, którą na pewno chciał sobie sprawić w tej chwili.
- Czemu to robisz? - spytałam szeptem.
- Dla zabawy. A w końcu musisz mi się odwdzięczyć, za to, że pomogłem wam wejść do klubu. - i już miał przykładać swoje wargi do mojej szyi, lecz coś go powstrzymało.
___________________________________________________________
Cześć! Na samym początku chcę Wam serdecznie podziękować za ponad tysiąc wejść, jestem na prawdę dumna. Przepraszam również, że w tamtym tygodniu opublikowałam tylko jeden rozdział, ale przez końcowkę wakacji, którą staram się spędzić z przyjaciółkami, z którymi nie zobaczę się już we wrześniu, jakoś mam mało czasu na pisanie. Jednak staram się niezaniedbywać czytania Waszych blogów. Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was, że tą osobą, która stanęła w drzwiach nie był jak narazie Louis tylko Liam. W końcu mam jeszcze parę planów, których nie chcę Wam zdradzać, bo nie będziecie miały niespodzianki. Z rodziału jestem średnio zadowolona, ale nie wszystko jest idealne. Kolejny rozdział ukarze się albo w ostatni weekend wakacji, albo ostatecznie pierwszego września. W tedy dowiecie się co jak ostatnie słowa mówią, powstrzyamło chłopaka i po razpierwszy ukaże się Jade. Przepraszam za wszystkie możliwe błędy, które mogły się zdarzyć. Niby sprawdzałam, ale zawsze też mogłam coś przeoczyć. Chciałabym też bardzo podziękować Weronice, za komentarz, podobnej długości do rodziałów, które zazwyczaj piszę. I nie chodziło tu o długość, ale o treść. Czytając go czułam wzruszenie, jeszcze kilka słów i bym uroniła pierwszą łzę. I wcale nie wychodzicie przy mnie na analfabetki. Piszecie sto razy lepsze opowiadanie ode mnie! Wy jesteście świetne a nie ja. I też jestem Waszą fanką :) Jeśli czytacie to chociaż skomentujcie jednym słowem, bo dla Was to kilka sekund, a dla mnie motywacja do napisania rozdziału, który może kiedyś wyjdzie arcydziełem. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanej pogody na resztę wakacji :*

16 komentarzy:

  1. rozdział bardzo mi się podoba ! nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie, że osoba, która powstrzymała tego gościa to Ericka. z resztą dowiem się w następnym rozdziale. życzę weny i cierpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super ;))
    Kurde szkoda że Liam tak od razu uwierzył Anabel i Harremu, bo coś mi się wydaje że nie zaprzestają swojemu romansowi i dalej będą Lou robić w balona :/
    Teraz zażre mnie ciekawość kto uratował Esterę, myślę że to któryś z chłopaków albo Josh :P to dobre byłoby :)
    O i jeszcze bardziej czekam bo jak mówisz pojawi się Jade, a właśnie ona jest chyba moją ulubioną bohaterką w Twoim opowiadaniu :D
    To czekam na następny ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super piszesz naprawdę mi się podoba <33. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;P

    Zapraszam do mnie:
    http://alexxdd.blog.interia.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, wydaje mi się że Harremu i Anabel nie będzie tak łatwo skończyć tego romansu ;)
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!

    "Chciałabym też bardzo podziękować Weronice, za komentarz, podobnej długości do rodziałów, które zazwyczaj piszę. I nie chodziło tu o długość, ale o treść. Czytając go czułam wzruszenie, jeszcze kilka słów i bym uroniła pierwszą łzę. I wcale nie wychodzicie przy mnie na analfabetki. Piszecie sto razy lepsze opowiadanie ode mnie! Wy jesteście świetne a nie ja. I też jestem Waszą fanką :)"

    WZRUSZYŁAM SIĘ !! NAWET NIE WIESZ JAKI TO DLA MNIE ZASZCZYT, ŻE MNIE WYRÓŻNIŁAŚ !! OMG! tak szczerze to myślałam, że nie będzie ci się go chciało przeczytać. I tak szczerze wszystkiego nie napisałam. Zapomniałam napisać, że jesteś zajebista. Przepraszam za tamten komentarz bo troszeczkę przesadziłam. No ale zrozum takie emocje, że ja nie mogę..
    Tak strasznie się ucieszyłam jak zobaczyłam, że nowy rodziła, normalnie tyle czekania ale opłacało się.
    Takie zaskoczenie, byłam przekonana, że to Louis nakryje ich na gorącym uczynku. Dlaczego Liam jest taki dobry i nie wyzna prawdy Louisowi?! Ale z drugiej strony nie chce żeby Lou się dowiedział bo będzie cierpiał i nigdy nie wybaczy Harremu. Coś mi się nie wydaje, że Harry tak szybko odpuści sobie Anabel. Estera, Jezuu boję się o nią ! Nie mogę czekać na odpowiedź do Września, oszaleje..
    Adaa kocham cię po protu wiem, że to dziwne bo cię nie znam w realu ale czuję że ci kocham i twoją twórczość. Podziwiam cię normalnie, to powinnaś iść na pisarkę a nie na projektantkę ! Naprawdę masz ogromny talent, ja nie wiem jak mogłaś wymyślić takie opowiadanie.. Jesteś genialna. Ii strasznie ci dziękuje ze to co napisałaś!
    KOCHANA JESTEŚ.:*Myślałam, że się popłacze najpierw przeczytałam rozdział który był genialny a później to co napisałaś o mnie..OMG! Czuje się taka fajna xD HEHE
    Przepraszam, że ci takie "listy" pisze z moimi przemyśleniami, postaram się opanować chociaż nie wiem czy mi się uda i nie pisać ci takich spamów.
    A i bo zapomnę czekam na Jade bo jak już mówiła to moja ulubiona postać.
    Ej wymyśliłam zakończenie twojej historii. Niech Louis pozna Eleanor zakocha się w niej, zapomni o Anabel która będzie z Harrym i wszyscy będą szczęśliwi :D (dobra to nie było mądre nie czytaj tego!)
    Ty wymyślisz to 100000000 razy lepiej, coś czuje że tu się jeszcze będzie działo.
    Pozdrawiam, kocham Weronkia <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Czekam na nastepny! U mnie nowy rozdział http://takemeawayfromreality.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak po pierwsze to przepraszam, że nie dałam komentarza w poprzednim rozdziale, choć go przeczytałam...Nie wiem jak to się stało, ale wybacz :D A teraz co do tego rozdziału... xdd
    Szkoda, że Liam nie powiedział Louisowi o tym, choć z jednej strony go rozumiem, nie chciał kłótni itp. Estera i Erica niegrzeczne dziewczynki :3 No ciekawe kto uratuję sis Tomlinsona ;p A w zakończenie romansu zbytnio nie wierzę. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bo naprawdę masz bd fajnie pomysły :) A! I jeszcze jedna rzecz przez którą naprawdę zżera mnie ciekawość to jest taka, że chciałabym wiedzieć w kim zakocha się Erica, bo zakochać się raczej zakocha...
    Pozdr.;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste to ! ^^ Bosz jak ja Ci zazdroszczę, że tak świetnie piszesz ! ;D
    No więc czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Notka zajebista;) u mnie pojawił się rozdział 7;D Zapraszam na: http://wszystkomaswojsens.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześc.
    Zostawiając adres swojego bloga w komentarzu na moim blogu, postanowiłam skorzystać i przeczytać Twoje bloga. Bardzo mi się podoba i rzeczywiście, dziewczyno, masz talent. Czekam na kolejne rozdziały. Nie mogę się doczekac.
    Pozdrawiam.
    Merci.

    OdpowiedzUsuń
  11. Na początku przepraszam, że nie komentowałam wcześniej, ale jakoś tak wyszło, może trochę lenistwo ;) Opowiadanie bardzo, bardzo mi się podoba i z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Jestem zawiedziona, że ten skończył się w takim momencie, ale przynajmniej będę ogromnie ucieszona kiedy zobaczę, że pojawił się czwarty ;) Masz talent i potrafisz zachęcić. Ciekawi mnie też jak potoczą się sprawy Harry'ego i Anabel, bo chłopak ładnie musiał się zakochać. Dobrze, że Liam nic nie wygada Lou, bo by dopiero się narobiło. Ciekawi mnie postać Erici. Świetna dziewczyna, ale wydaje mi się, że coś ukrywa. Kimś już chyba jest zauroczona.. ale to tylko jakieś moje podejrzenia wszystkiego dowiem się w dalszych rozdziałach. Dlatego pisz i nie przestawaj, bo nie dobrze, gdyby taki talent się zmarnował <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio też za bardzo czasu nie mam i staram się nadrobić czytanie wszystkich blogów. Bardzo mi się podoba rozdział. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i jestem ciekawa kto powstrzymał tego lowelasa. Twój blog wciąga i masz prawdziwy talent. Szczerze mówiąc to zazdroszczę Ci go :D Ciekawi mnie jak tam dalej potoczy się ten romans Hazzy i Anabel. Pisz dalej szkoda by talent się zmarnował. Ciekawe co takiego zrobi Jade :) Naprawdę tylko pozazdrościć talentu. To ja kończę to moje bezsensowne wypowiedzenie czy jak to tam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział :)
    Ogólnie piszesz cudowne opowiadanie , na pewno będę tu często zaglądać ;> Masz ogromny talent <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski blog , jeden z lepszych jakie czytałam <3
    Świetnie opisujesz , wygląd, odczucia itp. :)
    Życzę weny ;*

    Zapraszam do mnie :
    http://happy-1d.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaaa :D !
    No w końcu ! Nie wiem czemu, ale liczę, że w klubie jest Nialler. Jezu, ale by było ;d On jako jedyny zamienił z dziewczynami więcej niż kilka słów. No i poszedł je obudzić. To coś chyba znaczy. Jakoś mam taką dziwaczną wizję. Zakładam, że błędną. Ale pomarzyć zawsze można.
    Anabel płakała, kiedy dowiedziała się że Louis może się dowiedzieć prawdy. I znowu mam mętlik w głowie. Gdyby była pusta pewnie wcale by się tym nie przejęła. A jednak ją to ruszyło... hmmm.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziwnie mi się czyta "na pole" w moich okolicach mówi się "na dwór" :D A blog super ^^

    OdpowiedzUsuń