niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 15


*Oczami Harrego

- Cześć Harry. – beznamiętnie rzuciła na przywitanie moja była dziewczyna, Cher Lloyd. – Nie cieszysz się na mój widok? – spytała, widząc moją reakcję na jej widok.
- Szczerze Cher, nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. – wyznałem jej, a ona jedynie się zaśmiała.
- Nie wpuścisz mnie do środka? – zadała kolejne dzisiejszego dnia pytanie. Bez słownej odpowiedzi, lekko przesunąłem się w bok, dając jej znak, że może wejść. Dziewczyna przekroczyła próg i rozglądnęła się dookoła. Następnie zdjęła buty i kładąc je od razu przy ścianie, przeszła do salonu i rozsiadła się na fotelu.
- Nic się u was nie zmieniło. – oznajmiła patrząc przed siebie. – Chociaż nie. – szybko poprawiła się i tym razem spojrzała na mnie. – Jakoś dziwnie tu cicho. Gdzie jest Louis? – spytała entuzjastycznie. – Ups! Zapomniałam, że jego najlepszy przyjaciel wyciął mu taki numer.
- Skąd to wiesz? – tym razem ja zadałem pytanie, a brązowowłosa jedynie wzruszyła ramionami. – Zresztą nieważne. Czego ode mnie chcesz? – tym razem zapytałem, z wyczuwalnym podenerwowaniem przeplatanym z nutką strachu.
- Czyżby Harold Edward Styles wstał dzisiaj lewą nogą? – spytała, kiedy wstała z fotela i podeszła do mnie, kładąc mi swoją ciepłą dłoń na ramieniu. – Kim była ta ładna dziewczyna, która chwilę przede mną wyszła od ciebie z domu? – nie czekając odpowiedź, zadała kolejne pytanie.
- Moja dobra koleżanka. Tak właściwie co cię to obchodzi Cher? Po co w ogóle tu przyszłaś?
- Już nie wolno odwiedzić starego przyjaciela? – spojrzała na mnie i przygryzając lekko wargę, zamrugała parę razy. – Tak dawno się nie widzieliśmy. Mogłeś do mnie przyjść na kawę, zadzwonić lub przynajmniej wysłać smsa. – powiedziała, bardziej akcentując dwa ostanie wyrazy.
- Dalej to rozpamiętujesz? – popatrzyłem na nią, lekko unosząc brew do góry.
- Ale o co ci chodzi? – zaczęła udawać głupią.
- Żałuję wielu rzeczy. To, że zdradzałem mojego przyjaciela z jego narzeczoną, o czym doskonale skądś wiesz, a także tego w jaki sposób cię potraktowałem. Zachowałem się jak ostatnie chamidło. Byłem głupi i bardzo cię za to przepraszam. – oznajmiłem jej. – Wybaczysz mi? – spytałem po czasie z nadzieją w głosie.
- To zależy co będziesz mógł dla mnie zrobić. – odpowiedziała tajemniczo.
- W imię starej znajomości wszystko. – oznajmiłem, obdarzając ją uśmiechem, co odwzajemniła.
- Nakłoń Louisa by wrócił do Anabell. – powiedziała bardzo szybko, przestając być miła.
- Zwariowałaś?! – podniosłem głos, kładąc moje obie ręce na jej ramionach. Dziewczyna pokręciła głową. – Przecież ona go oszukiwała.
- Razem z tobą. – dodała Cher, zdejmując moje ręce i siadając z powrotem na fotelu.
- Razem ze mną. – powtórzyłem. – Jednak to już inna sprawa. – dodałem i wypuściłem powietrze z ust. – Czemu chcesz jej pomóc? Przecież ją poznałaś i sama mówiłaś, że nie wygląda na taką, która by kochała bezinteresownie. – starałem się przypomnieć Cher jej wypowiedź sprzed kilku miesięcy.
- Pozory mylą Harry. Anabell naprawdę zależy na twoim przyjacielu. – powiedziała. – Poprawka. Twoim byłym przyjacielu! – dodała.
- Od kiedy ty zaczęłaś się przyjaźnić z tą blondynką? – spytałem z niedowierzaniem. Jak dobrze sięgam pamięcią, obie nie darzyły się wzajemną sympatią.
- Od kiedy zdałam sobie sprawę, że łączy nas jedno. – odpowiedziała.
- To znaczy? – po wypowiedzeniu kolejnego pytania, uniosłem jedną brew do góry. Podeszła do mnie i przykładając swoją dłoń do mojego policzka, pogłaskała mnie po nim.
- Nam obydwu zepsułeś życie. – wycedziła z nienawiścią. – Tylko teraz mi nie mów, że nie chciałeś Styles, bo najpierw mogłeś pomyśleć, a potem zrobić. – powiedziała. – A teraz posłuchaj mnie uważnie. Masz jej pomóc i nie obchodzi mnie jak to zrobisz. – powiedziała i ostatni raz obdarzając mnie chłodnym spojrzeniem wyszła do przedpokoju, gdzie założyła na swoje nogi buty i opuściła mój dom z głośnym trzaskiem.


*Oczami Cher

Rozmowa z Harrym okazała się dla mnie trudniejsza, niż przewidywałam. Nie dlatego, że w głębi serca co do niego czułam, coś innego poza nienawiścią, ale dlatego, że do mojej głowy napłynęło wiele związanych z nim wspomnień. Jedne należały do tych szczęśliwych, do których, mówiąc z ręką na sercu, z chęcią bym powróciła, drugie zaś już niestety nie. To po pierwsze. Po drugie utrudniało mi to, że naprawdę nie jestem złą osobą i granie takiej sprawiała mi wielką trudność. Jednak zemsta jest słodka. Niech się przekona na własnej skórze, co to znaczy tak naprawdę cierpieć. W jednym może Harry miał trochę racji. Chodzi mi tu oczywiście o Anabell Collins. Faktycznie, w dalszym ciągu nie wydawało mi się, żeby ona kochała Louisa za to kim jest, ale za jego sławę i pieniądze, a także za to może jej zapewnić ten związek, czyli w jej mniemaniu same korzyści. Jednak pragnęłam tej zemsty bardziej niż czegokolwiek innego. W jednym było mi żal blondynki i doskonale ją rozumiałam, bo z tego co mi dzisiejszego południa przedstawiła, Styles potraktował ją podle. Najpierw uwiódł ją, co wychodzi mu naprawdę dobrze, a potem zostawił i szantażował, że powie Louisowi o jej zdradzie, jeśli tylko mu się narazi.
Po paru minutach doszłam pod dom mojej można rzec ,,wspólniczki’’. Zapukałam do drzwi i cierpliwie czekałam, aż raczy je otworzyć. Kilkanaście sekund później blondynka stała już w progu i wpuściła mnie do środka.
- Witaj Cher. – przywitała mnie ze słodkim uśmieszkiem, który był czymś częstym na jej twarzy. Między innymi to mnie od niej odpychało, ale cóż poradzić. – Jak ci poszło? – spytała z dosłyszalną nadzieją.
- Nie mogę do końca powiedzieć, że mamy go w garści, ale jesteśmy na dobrej drodze ku temu. – odpowiedziałam z entuzjazmem, a moja rozmówczyni uśmiechnęła się chytrze. – Niech poczuje co to cierpienie. – dodałam, a dziewczyna mi przytaknęła.
- Czyli odzyskanie Louisa stało się możliwe bardziej niż kiedykolwiek. – powiedziała, bardziej do siebie niż do mnie. Dziewczyna udała się do salonu, a ja zaraz za nią. Usiadłam wygodnie na fotelu i odprowadziłam wzrokiem Anabell, zmierzającą do kuchni w celu przygotowania nam tradycyjnej londyńskiej herbaty, z którą wróciła po upływie dobrych paru minut. Pijąc gorącą ciesz, obgadywałyśmy dalsze plany i na wszelki wypadek parę zastępników. Dość późnym wieczorem pożegnałam się z nią rzucając od niechcenia, że będziemy w stałym kontakcie, po czym wyszłam z jej domu i oświetlaną blaskiem latarń uliczką, udałam się w stronę swojego domu. Szłam powoli, nie śpiesząc się, kiedy nagle poczułam wibrację mojego telefonu. Wyciągnęłam go z przedniej kieszeni spodni i odczytałam wiadomość.
Zrobisz z tym co będziesz chciała, ale wyjdziesz na tym lepiej, jak się zastosujesz do mojej rady. Nie ufaj jej bezgranicznie Cher, bo nie znasz jej naprawdę. To co mówi to w połowie stek bzdur, którym cię karmi tak jak kiedyś Louisa oraz mnie. Harry xx



*Oczami Estery

Po kolacji w Nandos, chodziliśmy nieznanymi mi do końca uliczkami. Na zewnątrz było ciemno, świecił jedynie księżyc, a tak dokładniej jego połówka, oraz towarzyszące mu gwiazdy i latarnie, które najbardziej ze wszystkich wymienionych oświetlały nam drogę. Jedno jest pewne, w towarzystwie Nialla nie da się nudzić. Jest naprawdę zabawny, a poza tym opiekuńczy i wrażliwy, za co mogłyby poświadczyć wylane wczorajszego wieczoru łzy. Według mnie to słodkie, że chłopak płacze. Oczywiście nie można odmówić mu urody, której dodawały mu piękne niebieskie oczy i irlandzki akcent, który sprawiał, że idący obok mnie chłopak, sprawiał ciekawsze wrażenie. Przynajmniej takie były moje odczucia względem niego.
- Gdzie my tak w ogóle jeszcze idziemy? – spytałam chłopaka, po krótkiej chwili panującej między nami ciszy. Niall jedynie tajemniczo się uśmiechnął.
- Za moment zobaczysz. – odpowiedział puszczając do mnie oczko. Resztę drogi przeszliśmy w ciszy. W końcu Irlandczyk zatrzymał się, a ja zaraz za nim. – Jesteśmy na miejscu. – oznajmił z entuzjazmem.
- London Eye? – spytałam, patrząc na obiekt przed nami. Farbowany blondyn kiwnął twierdząco głową i chwytając mnie za rękę, podprowadził bliżej koła obserwacyjnego, zwanego potocznie diabelskim młynem. Chwilę później wyjeżdżaliśmy siedząc wygodnie w jednej z trzydziestu dwóch kapsuł pasażerskich, wyjeżdżaliśmy na samą górę, gdzie co było dziwne, zatrzymaliśmy się. Dokładnie przyglądałam się widocznym z tej wysokości miejscom.
- I jak? Podoba ci się? – zapytał chłopak, a ja lekko kiwnęłam głową. Spojrzałam na Nialla, który nie wiedząc skąd, w swoich rękach trzymał akustyczną gitarę i zaczął wygrywać na niej jakąś melodię jednocześnie śpiewając.
You'll never love yourself half as much as I love you.
 You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
 If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
 Like I love you. Ooh..

Kiedy skończył uśmiechnął się do mnie i odłożył gitarę na miejsce obok. Następnie spoglądnął w moje zaszklone od wzruszenia oczy.
- To było niesamowite. – tylko tyle w tej chwili zdołałam z siebie wydusić. – Twoja przyszła dziewczyna, będzie największą szczęściarą na całym świecie. – dodałam, a chłopak zaśmiał się pod nosem.
- Cieszę się, że tak sądzisz. – powiedział uroczo się przy tym uśmiechając. Nagle przykucnął przede mną, opierając swoje ręce na moich kolanach i patrząc się mi głęboko w oczy ponownie zabrał głos. – Wiem, że nie czujesz do mnie tego samego co ja do ciebie, ale jeśli nie spróbuję i nie wyznam ci tego, że mi na tobie zależy jak jeszcze na żadnej dziewczynie, to będę tego żałował do końca swoich dni. Tak więc Estero, dasz mi szansę sprawić być właśnie ty była tą największą szczęściarą na całym świecie? – spytał, a ja zaśmiałam się pod nosem.
- Byłabym niemądra nie zgadzają się na to. – odpowiedziałam entuzjastycznie. Chłopak nie czekając ani chwili, złapał moją twarz w swoje obie ręce i złączył nasze usta w długim, czułym pocałunku, podczas którego zapomniałam o całym świecie.


*Oczami Jade

Powoli usypiałam, jednak cały czas myślałam o dziewczynie, którą spotkałam pod domem Harrego. Czemu ona tak uważała? Może oceniała go tylko po tym zdarzeniu, które zaszło pomiędzy nim a Louisem? Tylko, że skąd ona by o tym wiedziała, skoro jest to tak bardzo pilnie strzeżoną tajemnicą? A może znała Harrego i sama była tą jedną z osób, których kosztem się zabawił? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Ogólnie lubiłam Harrego. Przy nim czułam się jak przy kimś kogo znałabym od bardzo dawna i mogłam się wygadać, tak jak do przyjaciela. Nic więcej. Za to bardziej przyciągało mnie w stronę Louisa, którego prawdziwego oblicza jeszcze nie zdołałam poznać przez smutek, który nim zawładnął.
Powieki robiły się coraz cięższe, a ja zapadałam w sen, z którego wybudziły mnie kroki, robiące się z każdą chwilą coraz to głośniejsze. Popatrzyłam w stronę drzwi od mojego pokoju i w połowie drogi w stronę mojego łóżka szedł Taylor, chłopak mojej cioci, mieszkający z nami już od tygodnia.
- Coś się stało? – spytałam cały czas patrząc na blondwłosego mężczyznę. On jednak nie odpowiedział i szedł coraz bliżej mnie. Kiedy już stał obok, przysiadł się na chwile skraja i ściągając ze mnie kołdrę, położył się na mnie. – Co ty robisz?! – spytałam go dzisiejszej nocy już po raz drugi.
- Po prostu mam ochotę się zabawić. – wyszeptał mi do ucha z szyderczym uśmiechem na twarzy, a następnie zaczął całować mnie zachłannie po mojej szyi.
- Masz w tej chwili mnie zostawić i wynosić się z tego domu! – wrzeszczałam, lecz on tylko się zaśmiał.
- Jaka ostra, lubię takie. – powiedział i puścił mi oczko. – A teraz bądź tak miła i przestań krzyczeć. – dodał i wrócił do poprzedniej czynności. Próbowałam go jakoś powstrzymać, szczególnie przy użyciu siły. Kopałam, okładałam go pięściami, lecz na próżno się to zdało bo był zdecydowanie zbyt silny. Jednym ruchem zerwał ze mnie bluzkę od piżamy, a także stanik i schodził swoimi brudnymi ustami coraz niżej. Do moich oczu dawno napłynęły łzy, łzy bólu i strachu. Byłam przerażona. Przez całe zajście nie przestawałam krzyczeć, lecz utrudniały mi to strumienie łez, którymi w owej chwili się dławiłam. Niebawem pozbył się także dolnej partii stroju u mnie, jak i u siebie.  Wszedł we mnie wydając przy tym jęki podniecenia. Mnie to jedynie bolało, przeraźliwie bolało. Po upływie kilku kolejnych minut, wstał i założył zdjęte z siebie wcześniej ubrania.
- Jak komuś o tym powiesz szczególnie Annie to pożałujesz, że się urodziłaś. – wycedził przez zęby i szybko opuścił mój pokój, a ja zaniosłam się histerycznym płaczem. W tym momencie czułam odrazę do samej siebie.

***
Cześć ;* Zazwyczaj zaczynałam od przeproszenia Was za opóźnienia z mojej strony, jednak dzisiaj tak nie będzie. Jakimś cudem udało mi się, dodać ten rozdział zaledwie dzień po opublikowaniu poprzedniego i już będę się starała dodawać je w miarę w normalnych odstępach a nie dwa, trzy tygodnie, tu czy na następnym blogu, który ruszy od razu po zakończeniu tego opowiadania, ale to już inna bajka. Dziękuję za miłe i motywujące komentarze pod rozdziałem czternastym. Ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolona z tego rozdziału, co bardzo długo się nie zdarzało. Może jedynie nie wyszła mi scena gwałtu, ale wiedzcie, że jeszcze czegoś takiego nie pisałam i jest ona tą pierwszą. Być może z czasem się wprawie. Kiedy pierwszy raz usłyszałam little things to od razu zaplanowałam tą scenę pomiędzy Niallem a Esterą. I tak, ogłaszam, że oficjalnie do opowiadania dołączyła Cher Lloyd, której już od dawna wyczekiwaliście. Następny dodam najwcześniej w piątek, ale za to wynagrodzę Wam na feriach. Pozdrawiam i do następnego ;*

16 komentarzy:

  1. Przyznam, że nie spodziewałam się Cher, akurat teraz. Miałam nadzieję, że to Louis przyszedł porozmawiać z Harrym, ale nie.. Swoją drogą mam nadzieję, ze Styles nie będzie namawiał Tomlinsona, by wrócił do Anabel. Nie ważne co ona, by zrobiła dla mnie i tak będzie wredną, egoistyczną suką. Mam nadzieję, że Lou do niej nie wróci, bo to w końcu źle się skończy.. Biedna Jade. Scena gwałtu też była dla mnie zaskoczeniem. A co do Nialla i Estery to cieszę się jak głupia, że są razem. Oni są bardzo słodcy i moim zdaniem pasują do siebie. Co tu dużo gadać.. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś tak czułam, że to będzie Cher, chociaż wolałabym Louisa.
    Mam nadzieję, że Harry nie da się wciągnąć w ten głupi plan.
    Zaskoczyłaś mnie z Niallem i Esterą ale cieszę się ;)
    Strasznie szkoda mi Jade, jestem strasznie ciekawa co zrobi z tym dalej.
    Życzę weny i nie mogę się doczekać następnego *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Harry będzie namawiał Lou do tego aby wybaczył Anabel, to chyba padnę przed monitorem...
    Byłby głupi jak nie wiem co ....
    Kurde co za cham, jak mógł zgwałcić Jade...
    Ona tyle przeszła i jeszcze to, masakra...
    Cieszę się bardzo z tego że Estera i Niall są ze sobą, ta scena była cudowna ;))
    Czekam na następny ;)
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial jest cudowny, czekam na nastepny a Niall i Estera... no po prostu slodko.

    Poza tym zostalas nominowana to Liebster Awards. Wiecej informacji znajdziesz na http://mylifeasstevie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cher taka wredna, ehh.. No ale i i tak fajnie :D
    mam nadzieję tylko, że Hazz jej nie ulegnie i nie będzie namawiał, żeby Louis wrócił do Anabell.
    Biedna Jade :c
    Za to Niall i Estera... ♥
    czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  6. Nialler mój mistrz to było takie słodkiee ! ; * kocham ich xdd ♥
    A co do tego Taylora to brr...zamordowałabym na miejscu . Biedna Jade ; (
    A tak w ogóle to rozdział cudny jak zawsze ; *
    Z niecierpliwością czekam na następny ♥
    Życzę weny i pozdrawiam ♥
    W wolnej chwili zapraszam do mnie http://my-life-is-also-your-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, hej!

    boze ja w ogole nie moge zrozumiec Cher.czy ona naprawde chce zeby nasz Lou cierpial z Anabell?
    Nie umiem jej rozgryzc. Chociaz rozumiem, ze chce sie zemscic, ale mialam ochote dac jej solidnego kopa w dupke ;3
    awww Niall i Estera! Juz zdazylam polubic ta pare, bo lubie wszystko co zwiazane z ta dwojka :)
    London Eye, little things= randka idealna. <3
    Boze Dlaczego Jade? Ten Taylor troche przesadzil! Co ja mowie TROCHE?! przeciez on ja zgwalcil ;)
    Mam nadzieje ze mimo grozb, jade powie to Annie ;)
    Dobra ja juz koncze bo z dnia na dzien pisze coraz dluzsze komentarze ;)
    Chcialam skomentowac wcziraj, lecz nusialam sb powtorzyc na fizyke. Moim.dopingiem na olimpiadzie bylo to, ze jak wygramy bd mogla spokojnie przeczytac Twoj rozdzial! No i jest ;)
    Zycze weny i caluje Cie
    Ula ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. znowu nie zdążyłam przeczytać rozdziału, ehhh na nic nie mam czasu ostatnio. zacznę od tego, że skoro sama Cher uważa, że Anabel nie jest do końca w porządku to nie powinna jej ufać w 100%, myślę że warto dla niej zastanowić się nad sms od Harrego. scena ester-niall była tak nieprawdopodobnie romantyczna, że czytając ją słyszałam cichy głos w mojej głowie 'aww ' C: london ej + lityl fings = idealne na wyznanie swoich uczuć dziewczynie. mimo wszystko trochę mi szkoda, że Jade ciągnie bardziej do Louiego bo cały czas pokladalam nadzieję w ich połączenie :c no i ta nieszczęsna scena końcową - jestem ciekawa jak dziewczyna sobie z tym poradzi C: rozdział fantastyczny, aczkolwiek scena gwałtu słabo opisana - niestety, poza nią bardzo mi się podobał i czekam na następny :33

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawiałam się, gdzie mogę Cię dorwać i pomyślałam, że to chyba najlepszy sposób.
    Dodałam przed chwilą rozbudowany rozdział na tell-me-a-lie-tonight.blogspot.com i mam nadzieję, że Ci się spodoba. Sądząc po Twoich poprzednich komentarzach nie było tak źle, więc myślę, że i tym razem nie powinno.
    Mnóstwo buziaczków <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Oby Hazz nie namawiał Lou do tego by powrócił do Anabel... szczerze jej nie lubię.. wydaje się taką egoistką i oszustką..
    Niall i Estera.. aww aww słodko ;**
    Jade... omg.. aż mi się zimno zrobiło jak to czytałam. brrr
    Ale i tak świetnie ci wyszedł ;3
    pozdrawiam + zapraszam do mnie na
    siódmy rozdział http://my-life-would-suck-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. OSZ TYYY!
    Genialny rozdział! ♥
    Baaardzo mi się spodobał! ♥
    Z pewnością będę czytać Twojego bloga!
    Tak dalej, kochana! :*
    Życzę weny i pozdrawiam cieplutko! ♥
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem , jak ja tu trafiłam , ale to co piszesz jest cudowne . Nie będę pisała , że twój blog jest świetny , bo tak może napisać każdy To co wychodzi z twojego stukania w klawiaturę jest magiczne . Przy czytaniu powstaje przecudowne uczucie , jakbyś stała tam i wszystko widziała . MIŁO widzieć , że ktoś naprawdę się tak przykłada . Zapraszam Cię przy okazji do mnie http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. świetnie :3
    przy okazji zapraszam na naszego bloga, pojawił się wlaśnie 3 rozdział . :) http://iisophiie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Niall i Estera...kochamm <3 :) nadrobiłąm właśnie dwa rozdziały i było wartoo :) świetnie ci wyszły..
    Pozdrawiam-Lea♥
    pS na blogu http://used-heart.blogspot.com/ pojawił się właśnie 3 rozdział.ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA :):)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam Twojego bloga. <3 Czyta się łatwo i przyjemnie.
    Estera i Niall - to była taka słodka scena. <3 Tylko szkoda mi Jade. : C
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
    Pozdrawiam.
    Merci. xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej :) powiem szczerze, że niektóre opowiadania o 1D przyprawiały mnie o mdłości, a tutaj...zaskoczenie! Jesteś wspaniałą osobą, która w piękny sposób koloryzuje słowa. To co tutaj piszesz działa na wyobraźnię. Widać, że przychodzi Ci to lekko. Masz pomysł. Na prawdę mi się podoba. Wpadłam przypadkowo, zostanę do końca <3

    Proszę tylko o informowanie na moim blogu o nowych postach.

    Pozdrawiam, JustinaBathels ♥

    OdpowiedzUsuń